"Niełatwo wyrazić w słowach duchową głębię kryjącą się w polskich tradycjach związanych z obchodami Święta Zmarłych" - opowiada ks. dr Przemysław Zgórecki z Wydziału Teologicznego UAM.
1 listopada to jeden z najbardziej wyjątkowych dni w naszym kalendarzu. Dzień, w którym niezależnie od poglądów łączymy się we wspólnej pamięci o tych, którzy odeszli.
- Trudno o bardziej poruszający widok niż łuna światła bijąca z morza zniczy rozświetlających nasze cmentarze o zmierzchu pierwszego listopada. Światła, które zapalamy na grobach naszych bliskich są nie tylko symbolem niegasnącej pamięci o nich i o wszystkim, co im zawdzięczamy. Stanowią również wyraz głęboko zakorzenionej w naszej kulturze intuicji, że w chwili śmierci życie wprawdzie zmienia się, ale się nie kończy. Pozostają znakiem tej wspólnej nam wszystkim nadziei, która – niezależnie od wyznania i światopoglądu – zapewnia, że nasi ukochani tak naprawdę nigdy nie odchodzą - podkreśla ks. dr Zgórecki.
I dodaje: - W ten sposób pozornie prosty gest zapalenia znicza staje się zarazem symbolem niosącego ukojenie przekonania, którego wprawdzie nie potrafimy jeszcze dowieść, ale które wszak głęboko przeczuwamy: miłość jest tą jedyną we wszechświecie siłą potężniejszą niż śmierć. Chrześcijanie również podzielają te intuicje. Paweł Apostoł w swoim słynnym Hymnie o miłości pisze, że miłość nigdy nie ustaje. Dlatego chrześcijanie – jak zaznacza Augustyn – od zarania dziejów Kościoła mają „zwyczaj dołączać również do modlitw zanoszonych przez kapłana do Boga przy Jego ołtarzu modlitwę za zmarłych”.
- Jan Damasceński zaś wywodzi zwyczaj modlitwy za zmarłych od samych Apostołów: „Świadomi tajemnic uczniowie Zbawiciela i święci Apostołowie wprowadzili do przejmujących bojaźnią i życiodajnych tajemnic ołtarza stały zwyczaj wspominania wiernych zmarłych”. Tomasz z Akwinu z kolei w swojej słynnej Sumie Teologicznej pisze, że „więź miłości jednocząca wspólnotę Kościoła obejmuje nie tylko żywych, ale i zmarłych, którzy wszak opuszczając świat pozostali miłością ożywieni” - tłumaczy teolog.
I dodaje: - Dlatego chrześcijańskie obchody Święta Zmarłych mają dwa bieguny. Pierwszego listopada Kościół obchodzi Uroczystość Wszystkich Świętych, w której zwraca się ku Niebu, gdzie zbawieni przebywają z Bogiem.
- Drugiego listopada obchodzi się z kolei Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, zwane tradycyjnie Dniem Zadusznym, czyli dniem szczególnej modlitwy i pamięci o wszystkich, którzy przeszli na drugą stronę życia. Chrześcijanie wyrażają w tym czasie swoją wiarę w to, że śmierć nie zrywa więzów miłości między nami, lecz przenosi ją w inny wymiar - tłumaczy duchowny.
- Wydaje się zatem, że tradycja obchodów Święta Zmarłych jednoczy nas we wspólnej nadziei, że życie ludzkie ma swój dalszy ciąg a miłość nie gaśnie nawet w obliczu śmierci - podsumowuje ks. dr Zgórecki.
fot. Martyna Płaczek

