Data publikacji w serwisie:

Bądźmy rozważni 

W 2018 roku na mocy tzw. Ustawy 2.0 wprowadzony został nowy, dwustopniowy podział nauki w Polsce.  Nadał on dyscyplinom nowe znaczenie w kontekście ewaluacji wyników badań, a także, co istotne, zredukował ich ogólną liczbę. Wydzielonych wówczas zostało 8 dziedzin i 47 dyscyplin. Ten stan rzeczy zmienia Rozporządzenie Ministra Edukacji i Nauki z 11 października 2022 roku, w myśl którego wydzielone zostały 2 nowe dziedziny i aż 9 dyscyplin. O zmianach i ich znaczeniu dla naszej uczelni z prorektorką ds. nauki prof. Katarzyną Dziubalską-Kołaczyk i prof. Robertem Lwem, pełnomocnikiem ds. ewaluacji jakości działalności naukowej UAM, rozmawia Magda Ziółek.

Czy jako uczelnia jesteśmy zadowoleni z poszerzenia listy? 

K.D.K.: Przypuszczam, że „zadowolenie” to nie jest odpowiednie słowo. Ogólnie nie jesteśmy zadowoleni z często występujących zmian w ustawodawstwie polskim, ponieważ utrudniają one zarządzanie uczelnią. A czy to dobra decyzja? Jest za wcześnie, by na to pytanie odpowiedzieć. Pewne jest to, że zmiany te dotkną UAM. Do jakiego stopnia – to dopiero się okaże. Wiemy o co najmniej dwóch dyscyplinach, które zapewne zaistnieją w strukturach naszej uczelni. Będzie to w dziedzinie nauk humanistycznych – polonistyka – tutaj być może część pracowników/-czek WFPiK użyje w jej kontekście przymiotnika „zadowolony” – oraz etnologia i antropologia kulturowa. I tu również mamy już pierwsze sygnały świadczące o „zadowoleniu” – o które pani pyta.

W poszerzonym spisie znalazły się też inne dyscypliny, które teoretycznie mogłyby zaistnieć na UAM. 

K.D.K.: Tak, jest ich kilka. Są to na przykład stosunki międzynarodowe w dziedzinie nauk społecznych. Wiemy, że taki potencjał wśród badaczy na naszej uczelni istnieje, ale jak na razie nie mamy żadnych sygnałów o chęci tworzenia dyscypliny. Dalej: jeśli chodzi o nauki biblijne w dziedzinie nauk teologicznych, nie ma zainteresowania ze strony wydziału, który mógłby takie badania prowadzić. Kolejną niewiadomą jest dyscyplina biologia medyczna w dziedzinie nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Nie mamy jeszcze informacji, czy znajdzie ona zainteresowanie wśród badaczy z naszej uczelni. Tymczasem wiele uczelni w Polsce wprowadziło już nauki medyczne w poczet „swoich” dyscyplin. Pytanie, czy UAM zechce podążać w tym kierunku. To potencjalnie mogłoby przynieść korzyści dla naszej uczelni, chociażby w rankingach, na których, jak wiadomo, bardzo nam zależy.

Pani rektor, wiele osób zastanawia się teraz: po co nam ta klasyfikacja, do czego jest potrzebna, skoro tyle niewiadomych generuje. 

K.D.K.: To trudna sprawa. Nie wszyscy uświadamiają sobie, ale w światowej nauce istnieje wiele podziałów, które są różne w zależności od instytucji czy kraju; również w Polsce jest ich kilka. Nie ma zatem jednej obowiązującej klasyfikacji nauk. Ja jestem przeciwna podziałom – osobiście protestuję nawet przeciw podziałowi na nauki humanistyczne i ścisłe, ponieważ uważam, że jest on sztuczny. Natomiast rozumiem, że etykiety są potrzebne do celów administracyjnych, czyli na przykład przy ocenie instytucji i pracowników/-czek, w przyznawaniu finansowania i w rankingach. Ale istnieje jeszcze jeden aspekt. Zauważyłam, że istnieje grupa pracowników/-czek, którzy/-e utożsamiają się ze swoją dyscypliną badań. Jest to dla nich ważne, mimo że nauka w dzisiejszych czasach coraz bardziej staje się interdyscyplinarna. Zajmujemy się przede wszystkim tematami badawczymi, które z reguły wymagają wiedzy z zakresu różnych dziedzin, szufladki w tym kontekście nie są nam potrzebne.

Zapewne dla tych osób dyscyplina wyznacza poziom kompetencji. Jednak zakres kompetencji może przebiegać poprzez granice dyscyplin lub być bardziej szczegółowy. Zatem, odpowiadając na pani pytanie, powiem, że dyscyplina czasem przeszkadza.

Cała rozmowa na stronie: https://uniwersyteckie.pl/nauka/badzmy-rozwazni

fot. Adrian Wykrota