Absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu o artystycznym zacięciu: autorka i ilustratorka książek dla dzieci, poetka, tłumaczka języka włoskiego i krytyczka sztuki. Przedstawiamy Państwu Elizę Piotrowską i jej wspomnienia z czasów studiowania na UAM.
Imię i nazwisko: Eliza Piotrowska
Ukończony kierunek oraz wydział: Historia sztuki, Wydział Nauk o Sztuce
Obecnie wykonywany zawód: pisarka, graficzka, tłumaczka
UAM rozwinął we mnie...
...wolę walki – o siebie. To nie były łatwe studia, przez pierwsze lata czułam się niewidzialna. Syndrom „wzorowej uczennicy” nie pomagał. Bo nie o wzorowe stopnie tu szło, ale o zainteresowanie swoją osobowością znudzonych nieco profesorów. Zrozumiałam to dopiero na trzecim roku i wtedy nastąpił przełom. Ta nauka nie poszła na marne i przydała mi się potem w życiu. Ale do dziś zastanawiam się, czy ten proces musiał być aż tak bolesny i co by było, gdybym się nie odważyła pokazać pazurów? Doświadczenie studiów na UAM, a potem na uniwersytecie La Sapienza w Rzymie stało się dla mnie inspiracją do wypowiedzi na temat polskiej i włoskiej edukacji w powieści „Obczyzno moja” (Media Rodzina 2017).
Najlepiej wspominam...
...seminaria prof. Wojciecha Suchockiego. Na nich najwięcej się nauczyłam. To nie były kursy wiedzy na temat dziewiętnastowiecznego malarstwa (tak naprawdę ono chyba było tylko wymówką), ale prawdziwa egzystencjalna podróż przez życie. Profesor Suchocki mówił powoli i z namysłem - czułam, że każde słowo szuka swojego miejsca w tej opowieści i chce jak najprecyzyjniej nazwać to, co nieuchwytne. Na studiach poznałam też moją przyjaciółkę, bez której nie wyobrażam sobie życia. Przyjaźnimy się do dziś i myślę, że bardzo podobnie przeżywałyśmy ten czas.
Największym wyzwaniem...
...było sprzeciwienie się Mistrzowi. Niejednemu zresztą. Ale oczywiście najtrudniejszy był pierwszy sprzeciw. Wiem już, że warto walczyć o swoje zdanie, bronić własnej wizji, zamiast pokornie na wszystko się zgadzać. Ludzkich prawd jest wiele, każdy człowiek to osobny kosmos. Rolą dobrego pedagoga jest to, aby stworzyć taką przestrzeń swojemu uczniowi, w której ten kosmos może się objawić. To nie jest nowatorska myśl, mówił o tym już Sokrates (metoda majeutyczna). Mnie interesuje coś innego. Aby to się stało, niektórzy potrzebują komfortu, inni przeciwnie – stanu zagrożenia. Ja należę do tych pierwszych, ale przyszło mi się mierzyć z drugą metodą. I prawdę mówiąc już nigdy nie chciałabym powtarzać tego doświadczenia.
Fot. Jarosław Czapulak