Warner Bros. Discovery stawia wszystko na jedną kartę i zapowiada serialowy reboot „Harry’ego Pottera”. Czy nowa ekranizacja podbije serca widzów na nowo?
– Przygoda, szkoła i dorastanie to tematy odporne na zmieniające się czasy – mówi dr Patrycja Rojek, wicedyrektorka Instytutu Filmu, Mediów i Sztuk Audiowizualnych, komentując decyzję o powrocie do świata czarodziejów w zupełnie nowej formie.
I dodaje: - Większe wyzwanie może stanowić dorosła publiczność – wprawdzie wychowana na książkach i ich pierwszych ekranizacjach, ale dziś krytycznie patrząca na J.K. Rowling i jej twórczość. Dodatkowo, czysto pragmatycznie, serial wymaga większego zaangażowania czasowego niż film – jeśli więc pierwszy kontakt okaże się niesatysfakcjonujący, starszy odbiorca może szybko zrezygnować z sentymentalnego powrotu do Hogwartu.
- To właśnie o dorosłego widza WBD zabiega najintensywniej. Zdjęcia z planu pierwszego sezonu pokazują, że serial będzie mocniej niż filmy osadzony w estetyce lat 90. (na co wskazują m.in. kostiumy Holly Waddington, laureatki Oscara za „Biedne istoty”) – zgodnie z literackim pierwowzorem, ale i w wyraźnym odwołaniu do uczucia nostalgii – kontynuuje badaczka.
- Produkcja ekranowej fantastyki jest obecnie znacznie droższa i bardziej czasochłonna niż 25 lat temu. Przerwy między sezonami wysokobudżetowych seriali wynoszą dziś często co najmniej dwa lata. Jeśli WBD planuje utrzymać pierwotną dziecięcą obsadę – która przecież szybko dorasta – musi to uwzględnić. Dlatego mówi się, że pierwsze dwa sezony będą kręcone bez przerwy, jeden po drugim. To kosztowna, ryzykowna i rzadko stosowana we współczesnej telewizji strategia, ale też jasny sygnał, że WBD naprawdę wierzy w sukces tej produkcji – podsumowuje dr Rojek.