Na początku tego roku w Brazylii, odkryto skamieniałości należące do olbrzymiego triasowego płaza z rzędu temnospondyli. Zapraszamy do przeczytania komentarza dra hab. Szymona Konwerskiego z Wydziału Biologii UAM:
Każde takie odkrycie wzbogaca znacząco naszą wiedzę o historii życia na Ziemi i pomaga zrozumieć przebieg ewolucji określonej grupy organizmów. Przy okazji brazylijskiego odkrycia półtorametrowego temnospondyla z wczesnego triasu, należy pamiętać, że olbrzymie (nawet dwumetrowe!) płazy z tej grupy odnaleziono także w Polsce – i to w bardzo dużej ilości – w Krasiejowie i Lisowicach. Te imponujące zwierzęta pozostały jednak w cieniu dinozauromorfów - „celebrytów” wydobytych na tych samych stanowiskach – silezaura z Krasiejowa i smoka z Lisowic. Pamiętajmy jednak, że nasze krajowe temnospondyle (metopozaury i cyklotozaury) zasługują na naszą uwagę!
Kiedy czytamy o tych imponujących płazach, łatwo wpadamy w pułapkę stereotypowego myślenia na temat ewolucji. Często uważamy temnospondyle za dziwacznych „ewolucyjnych przegranych”, którzy ustąpili pola gadom (a te z kolei ssakom…). Tymczasem takie upraszczanie jest dużym błędem. Faktycznie, rozkwit temnospondyli przypada na koniec ery paleozoicznej i początek mezozoicznej (trias), kiedy jako jedne z największych drapieżników, zajmowały różne nisze ekologiczne (zwłaszcza takie, w których potem rządziły krokodyle). Jednak płazy te przetrwały kolejne wielkie wymierania – aż do wczesnej kredy. W świecie opanowanym przez dinozaury żył choćby pięciometrowy kulazuch. Temnospondyle musiały zatem z powodzeniem konkurować z „bardziej zaawansowanymi ewolucyjnie” gadami, a ich historia ewolucyjna liczy sobie aż 210 milionów lat!
Czytając o półtorametrowych triasowych płazach, większość z nas porównuje je z dzisiejszymi niewielkimi żabami, ropuchami czy traszkami. Warto jednak przypomnieć, że największe dzisiejsze płazy – żyjące w Chinach salamandry olbrzymie z rodzaju Andrias, osiągają 1,8 metra długości! Te wspaniałe zwierzęta nie ustępują więc wcale swoim dalekim krewniakom sprzed dziesiątek milionów lat.
A skoro już mowa o salamandrach olbrzymich, warto wspomnieć, że jeden z wymarłych gatunków (Andrias scheuchzeri) był najpierw uważany za „człowieka, świadka potopu” a następnie stał się inspiracją do napisania przez Karela Čapka w 1936 roku książki „Inwazja jaszczurów”. Warto ją przeczytać, bo jest ciągle aktualna i w pełen humoru sposób skłania do zadumy nad działalnością i przyszłym losem Homo sapiens, który tak łatwo zapomina, że jest częścią przyrody!