Data publikacji w serwisie:

"Apokalipsa’’ według Jakuba

Trzy lata temu rozmawialiśmy o Svalbardzie i Stacji Arktycznej UAM. Teraz spotkaliśmy się ponownie, by porozmawiać o lodzie; o tym, jak go przez ten czas ubyło i co stanie się już niebawem. Z dr. Jakubem Małeckim z Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych rozmawia Krzysztof Smura.

W tym roku 50 stopni na plusie w Kanadzie i śnieżna, piękna zima w Svalbardzie. Ocieplenie ociepleniem, ale czy nie jest tak, że natura sama się obroni?

Wszystko to tylko pogoda. Kiedyś słyszałem takie fajne sformułowanie, że klimat jest tym, czego oczekujesz, a pogoda jest tym, co dostajesz. To epizody. Te 50 stopni w Kandzie to jest jakieś szaleństwo, ale i zbieg bardzo wyjątkowych i niekorzystnych okoliczności, zapewne mocno związanych z ociepleniem klimatu. Jednak  pojedyncze epizody bardzo ciepłej czy zimnej pogody, śnieżyc, tornad itp. często trudno wiązać jednoznacznie z ociepleniem klimatu. Trzeba patrzeć na trendy. Jeśli z każdą dekadą tych fal ciepła jest w jakimś miejscu coraz więcej, to mamy wyraźny sygnał klimatyczny. Pojedyncze epizody zdarzają się od początku Ziemi. Nawet w klimacie stabilnym. Niemniej, te 50 stopni w Kanadzie jest naprawdę alarmujące. Z opinii klimatologów wynika jasno, że gdyby nie ocieplenie klimatu, to taka sytuacja nie miałaby miejsca. Z kolei w zeszłym roku na Svalbardzie, gdzie prowadzimy badania w ramach Stacji Polarnej UAM mieliśmy również falę gorąca…

Wyczytałem, że rekord temperaturowy padł w nasze imieniny?

Tak było. 25 lipca temperatura wzrosła do niemal 22 stopni, co wywołało katastrofalne skutki dla zaprzyjaźnionych z nami lodowców.

Zaprzyjaźnionych?

Mamy wokół zatoki Petuniabukta kilka lodowców, które spersonifikowaliśmy. To spowodowało, że są nam bliższe. To taka nasza rodzina.

Jednym z twoich przyjaciół jest Sven?

To lodowiec, który obserwuję od początku mojej kariery naukowej. Lipcowe rekordy temperatur również odbiły się niekorzystnie na jego powierzchni. Trzeba wiedzieć, że Svalbard w 60 procentach pokrywa lód i śnieg. Razem z Krzysztofem Rymerem, kierownikiem naszej stacji mieliśmy okazję obserwować to gorące zjawisko.

Wizyta w czasie COVIDU?

Dostaliśmy pozwolenie na tzw. przegląd konserwacyjny i nie był on bezzasadny. We wnętrzu naszej stacji buszowały lisy, a dodatkowo mieliśmy możliwość prowadzenia badań w ,,tropikalnych’’ warunkach. Byłem oszołomiony wartością pomiarów na naszym testowym lodowcu Sven. Nie spodziewałem się takich roztopów przynajmniej do połowy XXI wieku. Svenowi i reszcie rodziny zaszkodziła nie tylko wysoka temperatura, ale i fakt, że poprzednia zima była wyjątkowo sucha. Niestety, lodowce były pokryte tylko cienką warstwą śniegu, stanowiącego dla nich na codzień coś w rodzaju ochronnego płaszcza. W zeszłym roku lodowce okazały się gołe już na początku lipca. Zaszkodził im też fakt, że nie są one białe, jak często o nich myślimy. Swym wyglądem przypominają beton. Są miejscami szare i brudne.

Cała rozmowa dostępna na Uniwersyteckie.pl.

fot.  Adrian Wykrota