Data publikacji w serwisie:

Priorytety mojego rektora

Kolejny naukowiec z UAM odpowiedział na pytanie Życia Uniwersyteckiego: Jaki powinien być nowy rektor? Tym razem jest nim prof. Waldemar Kuligowski z Instytutu Antropologii i Etnologii UAM.

Choć totemicznym przodkiem tego plemienia jest poeta-prorok, to siedziba głównego wodza, a także miejsce narad, znajduje się w murach dawnego banku. Ciekawy to paradoks! Trzeba dodać, że siedziba wodza nie jest łatwo dostępna. By się do niej dostać, trzeba otrzymać specjalne zaproszenie. Zwykle wiąże się ono z jakąś celebracją albo z naradą (starsi rozmówcy twierdzą, że w dawnych czasach wodza pilnowała straż). Najpierw trzeba pokonać długi korytarz, w całości wyłożony dywanem. To wyraźny sygnał, że nie powinno się tam wkraczać byle jak, prosto z ulicy, z jej brudem. Po jednej stronie korytarza są pokoje wodzów pomocniczych. Ich funkcja – zwłaszcza gdy drzwi do nich są otwarte – polega na dyscyplinującym spojrzeniu samych wodzów bądź ich asystentów. Na końcu korytarza znajdują się naścienne wieszaki. Niepisany nakaz każe z nich korzystać.

Dywan, spojrzenia i wieszak powodują, że osoba składająca wizytę głównemu wodzowi poddaje się zarówno symbolicznemu oczyszczaniu, jak i realnej kontroli. Towarzyszące temu stanowi napięcie próbuje się następnie rozładowywać przez zwyczajowy poczęstunek w postaci napoju i drobnych przekąsek. Efekt upodrzędnienia jednak nie znika – po wkroczeniu do wnętrza wodzowskiej siedziby naszym oczom ukazuje się bowiem szereg podobizn wodzów-przodków, co przypomina osmolone głowy pod powałami papuaskich domów. Mimo regaliów w postaci berła, pierścienia, naszyjnika, purpurowego biretu i peleryny z gronostajowymi obszyciami nie są oni odpowiednikami pozbawionych władzy „wodzów w lamparcich skórach”, jakich u Nuerów opisywał onegdaj Edward E. Evans-Pritchard. Mamy tu raczej do czynienia ze znanymi z Melanezji bikmanami. Ich władza nie jest dziedziczna, ale wypływa z biegłości w nawiązywaniu relacji społecznych oraz zdolności do gromadzenia dóbr, takich jak muszle, świnie czy pochrzyn. Dzięki zdobytemu autorytetowi bikman angażuje się w redystrybucję dóbr i przywilejów oraz opłacanie cudzych powinności, jego zwolennicy natomiast czerpią zyski z inwestowania w jego rosnące znaczenie…

Cały artykuł dostępny na uniwersyteckie.pl

Tekst: prof. Waldemar Kuligowski

Fot. Adrian Wykrota