Nową przewodniczącą Parlamentu Samorządu Studentów została Joanna Maruszczak, studentka III roku kognitywistki na Wydziale Nauk Społecznych. Na co dzień szachistka, oddany kibic FC Barcelony, i towarzyska bestia. Pochodzi ze Szczecina, jednak od trzech lat jest poznanianką z wyboru. O tym jak widzi Parlament podczas swojej kadencji przeczytacie w rozmowie Jagody Haloszki.
Nie miałaś obaw przed podjęciem decyzji o starcie na przewodniczącą Parlamentu?
Oczywiście, że miałam – milion! Miewałam nawet „momenty schizofrenii”, raz chciałam startować na stanowisko Przewodniczącego PSS, by za chwilę powiedzieć, nie zrobię tego. Było to związane ze świadomością liczby zobowiązań, które wezmę na swoje barki. To było przytłaczające, ale wtedy zdałam sobie sprawę, że parlament to nie tylko jeden człowiek, to zespół, z którym chcę pracować, rozwijać się i walczyć o wspólne dobro.
Jaki jest Twój plan na rozwój Parlamentu?
Mój plan jest zawsze bardzo prosty – działać! Jestem osobą, która nie potrafi siedzieć z założonymi rękami czy opowiadać godzinami, co zrobimy. Ale do rzeczy, plan na rozwój? Wszystko zależy, co w tym kontekście oznacza słowo „Parlament”. Dla mnie Parlament to ludzie. Bez nich nasza organizacja nie miałaby racji bytu, nie mogłaby działać, nie miałby, kto pracować. Główny cel kadencji to poprawa wizerunku, więc planujemy pokazać studentom, po co jest parlament oraz co robimy. Chciałabym stworzyć miejsce do rozwoju, zarówno nowym, jak i doświadczonym samorządowcom. Planuje co najmniej jedno szkolenie w miesiącu, aby przekazywać wiedzę teoretyczną, którą następnie będziemy mogli wykorzystywać przy naszych inicjatywach.
Cały wywiad można przeczytać na Uniwersyteckie.pl
fot. Adrian Wykrota