Jestem germanistką. I chyba nikt nie oczekuje ode mnie bycia germanistą. A co byłoby gdybym była biolożką, geografką czy prawniczką? Czy nie nazywano by mnie biologiem, geografem czy prawnikiem? - pyta prorektorka Beata Mikołajczyk.
Język jest tworem społecznym i to właśnie dzięki temu podlega zmianom. W XXI wieku mówimy i piszemy inaczej niż w wieku piętnastym czy osiemnastym. Inaczej niż choćby przed stu, a nawet pięćdziesięciu laty. Posługujemy się też innym słownictwem: wiele dawnych słów wyszło z użycia, wielka liczba słów zmieniła (poszerzyła lub zawęziła) swoje znaczenie (dla współczesnych pierwszym znaczeniem rzeczownika prąd nie jest to historycznie pierwotne czyli ruch wody, kierunek, w którym płynie prąd rzeki, lecz te znaczenia nadane dużo później – prąd elektryczny, prąd filozoficzny itd.). Do języka polskiego (podobnie jak do innych języków) napłynęło i napływa wiele zapożyczeń z innych języków, wiele z nich (choć nie wszystkie) pozostaje w nim na stałe, niektóre są jedynie „modnymi” w krótkim okresie czasu efemerydami. Słownictwo to ta „część” języka, która podlega największym i najszybszym zmian. Oczywiście zmienia się także gramatyka, którą się posługujemy, a także ortografia.
I te zachodzące w językach procesy są intensywnie badane przez językoznawców, są analizowane, opisywane i z pasją dyskutowane w licznych pracach naukowych i nie wywołują z reguły zainteresowania poza kręgiem badaczy. My, użytkownicy języka najczęściej uzmysławiamy sobie te procesy spotykając się z dawnym językiem choćby przy lekturze tekstów powstałych w dawnych epokach lub oglądając stare filmy. A archaizmy językowe z pewnością nie budzą naszego zdziwienia, nie wywołują naszych emocji. Wiemy, że język po prostu się zmienia.
Jest wiele powodów zmian zachodzących w języku, wiele z nich reguluje sam język, inne dokonują się pod wpływem zjawisk zewnętrznych, takich jak m.in. zmiany dokonujące się w świecie (choćby potrzeba nazwania nowych przedmiotów, zjawisk itd.). Wpływ mają także zmiany społeczne, np. silna pozycja polityczno-gospodarcza państwa lub państw, która prowadzi do „uprzywilejowania” jego języka w kontaktach z innymi, co często skutkuje przejmowaniem przez te języki licznych zapożyczeń - taką pozycję miały historycznie rzecz ujmując łacina, język francuski, a obecnie język angielski.
Cały artykuł można przeczytać na Uniwersyteckie.pl
Tekst: prof. Beata Mikołajczyk
Fot: Adrian Wykrota