O niezwykłych właściwościach chemii supramolekularnej z dr. Adamem Gorczyńskim, adiunktem w Zakładzie Chemii Bionieorganicznej, laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za rozprawę doktorską rozmawia Ewa Konarzewska-Michalak.
Gratuluję panu nagrody premiera. Nie wszyscy naukowcy mogą liczyć na takie wyróżnienie. Czym się pan zasłużył?
Zacznę od tego, że jestem chemikiem syntetykiem czyli tworzę nowe związki w laboratorium. Badam chemię supramolekularną, która jest trochę taką chemia klocków Lego. Wiemy jakie są prawidła, które pozwalają zaprojektować związek chemiczny i obserwujemy, czy to, co sobie zaplanowaliśmy możemy rzeczywiście uzyskać. Ale żeby to nie była tylko sztuka dla sztuki badamy różne właściwości związków - biologiczne, katalityczne, sensoryczne, magnetyczne. W swojej pracy doktorskiej, za którą dostałem nagrodę, zająłem się syntezą związków koordynacyjnych (tytułowych sieci metalosupramolekularnych) a także określeniem zależności pomiędzy ich budową a wynikającą z tego właściwości. Badaliśmy m.in. ich właściwości magnetyczne pod kątem wykorzystania do rozwiązania problemu big data. Obserwowaliśmy, czy można zastosować pojedyncze cząsteczki jako nośniki informacji. W klasycznych układach scalonych mamy krzemowy mikroprocesor, którego wydajność jest wypadkową ilości bramek logicznych odpowiedzialnych za zapis informacji. Im jest ich więcej, tym więcej informacji możemy zapisać. Mechanicznie zmniejszanie bramek do bardzo małych jednostek wielkości rzędu dziesiątej do minus siódmej/ósmej metra (proces ten nazywa się nanolitografią) okazuje się bardzo trudne do wykonania w sposób kontrolowany. Jeżeli moglibyśmy wykorzystać pojedyncze cząsteczki o rozmiarze dziesiątej do minus dziewiątej lub dziesiątej metra, jako bramkę logiczną, wtedy wygenerowalibyśmy nawet i tysiąckrotnie większą gęstość zapisu. Część związków przebadaliśmy w tym kierunku, ale jeszcze nie możemy stosować ich praktycznie, ponieważ działają w bardzo niskich temperaturach (dwa stopnie Kelwina). Idealnie, żeby działały w temperaturze pokojowej, wtedy moglibyśmy zrewolucjonizować technologię. Do tego jeszcze długa droga - na razie wykonujemy badania podstawowe. Dziedzina nanomagnetyków molekularnych jest młoda i mało poznana, powstała dopiero w latach 90. Chemia jest wyjątkową nauką, bo pozwala zespolić inne dziedziny wiedzy, jest interdyscyplinarna. Jeśli chcemy poznać, jak działają procesy życiowe to musimy odnieść się do związków chemicznych, w inżynierii materiałowej chemia również stanowi kamień węgielny, podobnie jest w informatyce i gromadzeniu danych. Tę interdyscyplinarność starałem się wykorzystać w pracy doktorskiej np. badając układy biologicznie aktywne. Badania, wspólnie z koleżanką z grupy dr Martą Fik, prowadziliśmy we współpracy z prof. Małgorzatą Giel-Pietraszuk z PAN w kierunku wykorzystania tych układów w leczeniu chorób nowotworowych. Pani profesor Violetta Patroniak nauczyła mnie, żeby stawiać na współpracę. Sami nie jesteśmy w stanie wszystkiego zrobić. Powiedzmy, że chcemy sprawdzić, czy zsyntezowane związki mogłyby leczyć raka albo choroby neurodegeneracyjne takie jak Alzheimer lub Parkinson. Żeby to zrobić potrzebna jest nam współpraca, z kimś kto ma doświadczenie w tego typu badaniach.
Cała treść wywiadu dostępna na Uniwersyteckie.pl
fot. Adrian Wykrota