Dr Eliza Głowska, adiunkt w Zakładzie Morfologii Zwierząt na Wydziale Biologii, otrzymała właśnie grant „Roztocze jako model testowania interakcji bakterii endosymbiotycznych: czy symbionty toczą wojnę w organizmach roztoczy?”. Projekt będzie realizować we współpracy z dr. Janem Hubertem z praskiego Instytutu Badania Upraw w ramach konkursu NCN Weave-UNISONO. Z dr Elizą Głowską rozmawia Magda Ziółek.
Czym są roztocze, z grubsza wszyscy wiemy, natomiast bakterie endosymbiotyczne mogą sprawić już więcej kłopotu.
Założenie, że z grubsza wszyscy wiemy, jest mocno optymistyczne (śmiech). Trochę żartuję, ale trochę nie. Nie chciałabym teraz wchodzić w niuanse pochodzenia i powiązań filogenetycznych między pajęczakami, które w powszechnej świadomości funkcjonują pod nazwą roztoczy, więc upraszczając, przyjmijmy, że mówiąc roztocze, mamy na myśli organizmy należące do dwóch nadrzędów: roztocze właściwe i dręcze. Mam głębokie przekonanie, że powszechnie bardzo mało wiemy o tej grupie stawonogów. A szkoda. Odpowiedzialnością za tę niewiedzę można obarczyć niewielkie rozmiary ciała roztoczy. Ich średnia wielkość to zaledwie 0,5-1 mm, więc trudno dostrzec je gołym okiem. Jednak skutki ich działalności są już bardzo dostrzegalne i odczuwalne. A także szalenie interesujące.
Prawdę powiedziawszy, mówiąc że coś wiemy o roztoczach, myślałam bardziej o konsekwencjach, jakie ich obecność niesie dla naszego zdrowia…
Konsekwencjach, dodajmy, najczęściej dla nas nieprzyjemnych. Jednak zróżnicowanie roztoczy znacznie wykracza poza powszechnie znane gatunki kurzowe, nużeńce, świerzbowce czy kleszcze. Proszę sobie wyobrazić, że grupa ta, pod względem różnorodności gatunkowej niemal dorównuje owadom. Szacuje się ją na około milion gatunków, a bardziej śmiałe szacunki mówią nawet o trzech do pięciu milionach. A do tej pory poznano i opisano… zaledwie ok. 50 tys. z nich. Jednak nawet ta fragmentaryczna wiedza pozwala nam na rozpoznanie zaskakującego zróżnicowania tych organizmów, przejawiającego się w budowie ciała, niewiarygodnej wręcz sprawności w zasiedlaniu skrajnie różnych środowisk oraz mnogości wypracowanych strategii życiowych. Żyją na lądzie, ale również w wodzie, nawet w gorących źródłach, a niektóre „leniwe” wykorzystują zjawisko forezy, czyli podróżują na ciele innych zwierząt. Istnieją zarówno formy wolno żyjące, jak i pasożytnicze. Gatunki saprofagiczne, roślinożerne i drapieżne. Roztocze mogą generować szkody nie tylko w naszych domach, ale również w rolnictwie i sadownictwie, jak np. szpeciele lub przędziorki, a także straty w magazynach żywności, jak np. rozkruszki.
Przekonała mnie pani. Zostańmy zatem przy roztoczach. Wiem, że projekt poświęcony jest specyficznej grupie tych organizmów.
Tak, dutkowcom. Pozwolę sobie na pewną wizualizację. Otóż proszę sobie wyobrazić ptaki podjadające ziarenka w karmniku. Często podziwiamy ich barwne upierzenie, wielu z nas wie, że pióra chronią ptaki przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi, że wabią partnerów i oczywiście umożliwiają latanie. Część z nas wie także, że ciało ptaka jest pewnego rodzaju ekosystemem, że na piórach obecne są komensaliczne roztocze, czy keratofagiczne wszoły. Jednak tylko niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, że dolna część osi pióra, osadzona w ciele ptaka tzw. dutka, może być wykorzystana jako przytulne mieszkanko dla grupy maleńkich, ośmionożnych stawonogów, nazywanych roztoczami dutkowymi. I to właśnie ta grupa jest przedmiotem naszych badań. Dutkowce są stałymi pasożytami ptaków. Cały cykl życia tych organizmów realizuje się w dutce, w której roztocze odżywiają się i rozmnażają. Samice opuszczają dutkę i kolonizują nowe pióra w czasie pierzenia ptaków, lęgów lub okazjonalnie w wyniku przeskoków między różnymi żywicielami. Proporcja płci u większości gatunków jest silnie zaburzona w kierunku nadreprezentacji samic - jeden samiec przypada na wiele samic, u innych nigdy nie znaleziono samca.
Cały artykuł na Uniwersyteckie.pl.
fot. Adrian Wykrota