Glistnik jaskółcze ziele (Chelidonium Majus L.), a dokładnie jego ekstrakt, skrywa olbrzymi potencjał leczniczy i może stać się bronią w walce z groźnymi chorobami. Niszczy nie tylko komórki nowotworowe, ale również bakterie, wirusy oraz grzyby. Nad poznaniem molekularnego mechanizmu działania jego składników pracują prof. dr hab. Anna Goździcka-Józefiak i dr Alicja Warowicka z Wydziału Biologii UAM. Po roku wracamy do ważnego tematu, by uchylić rąbka tajemnicy „cudownego ziela”.
Artykuł „Cudowne ziele, nie tylko na raka”, jaki napisałam w zeszłym roku do dziś jest jednym z najczęściej czytanych materiałów na uniwersyteckie.pl. Myślę, że dzieje się tak, dlatego, że coraz więcej Polek zapada i umiera na nowotwory m.in. piersi i szyjki macicy, a dla tych z nas, które cierpią na endometriozę nie ma skutecznego lekarstwa. Tymczasem badania naukowców z UAM nad pospolitą rośliną o wielkiej mocy mogą dać nadzieję na dłuższe życie i lepsze zdrowie.
Teraz, po publikacji naukowego artykułu w czasopiśmie “Phytomedicine” prof. Anna Goździcka-józefiak i dr Alicja Warowicka zgodziły się zdradzić, co decyduje o silnym działaniu ekstraktu z jaskółczego ziela. Okazuje się, że to znajdująca się w wyciągu heterogenna frakcja berberynowa, w której skład wchodzą, oprócz czystej berberyny, również jej pochodne. Wykazują one synergistyczne działanie farmakologiczne, co znaczy, że efekt tego działania jest wzmocniony.
Biolodzy, we współpracy z prof. Piotrem Młynarzem z Politechniki Wrocławskiej oraz naukowcami z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, przeprowadzili bardzo ważne doświadczenie. Podawali wyciąg z glistnika szczurom z usuniętymi chirurgicznie ogniskami endometriozy i zaobserwowali brak nawrotu choroby. Co więcej, profil metaboliczny w surowicy tych zwierząt był taki sam, jak u osobników zdrowych. Doszło też do zahamowania rozrostu komórek błony śluzowej macicy w endometriozie. To odkrycie o doniosłym znaczeniu, ponieważ do tej pory nie wynaleziono remedium na tę chorobę, mogącą prowadzić do niepłodności, a nawet rozwoju nowotworu.
Cały artykuł dostępny na Uniwersyteckie.pl
tekst: Ewa Konarzewska-Michalak
fot. Adrian Wykrota