Data publikacji w serwisie:

Kolumbijczyk Polską zafascynowany

- Badania związane z energią są modne jako odpowiedź na krajową lub międzynarodową politykę i wysiłki wielu zespołów badawczych, które chcą osiągnąć czystsze źródła energii - z prof. UAM Emersonem Coyem z Centrum NanoBioMedycznego UAM rozmawia Magda Ziółek.

Jest pan Kolumbijczykiem, który studiował w Barcelonie, a następnie zamienił to słoneczne i piękne miejsce na Polskę i Poznań. Dlaczego?

To był trochę przypadek, a trochę nie był. Pod koniec studiów doktorskich dostałem od prof. Janusza Dubowika propozycję wizyty w Instytucie Fizyki Molekularnej PAN. Profesor zajmuje się zjawiskiem ferromagnetyzmu w nanoskali (w cienkich warstwach). Otóż, kiedy dostałem tę propozycję, to bardzo się ucieszyłem. Od młodości fascynowała mnie Polska. Wiem, że może to trochę dziwnie zabrzmi, ale uwielbiam malarstwo olejne. Swego czasu rozważałem nawet możliwość studiowania na uczelni artystycznej, chciałem być malarzem. Jednak z wielu powodów: ekonomicznych, ale też osobistych nie zrealizowałem tego marzenia. W malarstwie fascynuje mnie, że korzystając ze swobód artystycznych, ze swojego talentu, można przeobrażać rzeczywistość. Na przykład można namalować drzewo w miejscu, w którym chciałoby się je widzieć, albo zmienić oświetlenie tak, aby wydobyć odpowiedni klimat miejsca itp. Mój nauczyciel plastyki opowiedział mi kiedyś mało znaną w Kolumbii historię o tym, jak powojenna Warszawa została odbudowana na postawie obrazów Canaletta. W czasie wojny wiele budynków i miejsc zostało zniszczonych, wydawałoby się, że bezpowrotnie. Tymczasem zostały one odtworzone dzięki obrazom. To czyni to miejsce wyjątkowym, Warszawa jest jednym z niewielu miast na świecie, które są, w pewnym stopniu oczywiście, realizacją wizji artysty malarza. Można powiedzieć, że to takie „Canalettos’s city”. Ta historia zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Kiedy więc pojawiła się możliwość wyjazdu do Polski, nie mogłem jej zignorować. Po latach myślę, że była to fantastyczna decyzja, zarówno osobista, jak i naukowa.

W swoich badaniach łączy pan fotokatalizę i nanomateriały, dwa bardzo popularne tematy w świecie naukowym. Jaka jest główna zaleta wykorzystania nanomateriałów w fotokatalizie? Czy to tylko naukowa moda, czy też może mieć praktyczne zastosowania?

Nanomateriały i nanokompozyty idealnie nadają się do zastosowań fotokatalitycznych, choć dokładne zrozumienie ich właściwości wymaga połączenia badań z zakresu inżynierii materiałowej, chemii i fizyki. Zazwyczaj trudno jest przewidzieć, które badane układy znajdą zastosowanie w konkretnych aplikacjach i przyszłych zielonych technologiach. Uważam jednak, że fotokataliza może mieć realny wpływ na zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska i rekultywację na obszarach, gdzie sieci elektryczne nie są w pełni dostępne. Ponadto wiele obiecujących rozwiązań produkcji wodoru jako ekologicznego paliwa pochodzi z zastosowań fotokatalitycznych, np. niedawny projekt „Solhyd” z uniwersytetu w Leuven, w ramach którego stworzono w pełni funkcjonalny panel słoneczny (fotokatalityczny) do produkcji wodoru. Dla mnie oczywiste jest, że prędzej czy później te technologie będą miały praktyczne zastosowania dla ogółu społeczeństwa, a zdanie to zdaje się podzielać wspólnota europejska i rządy wielu państw.

Jeśli chodzi o drugie pytanie: „moda” to słowo faktycznie opisujące niektóre aspekty dzisiejszej nauki, ale „moda” nie musi jednak wiązać się z błędnymi aspiracjami czy zainteresowaniami. Badania związane z energią są modne jako odpowiedź na krajową lub międzynarodową politykę i wysiłki wielu zespołów badawczych, które chcą osiągnąć czystsze źródła energii. Lubię myśleć, że ostatnie 80 lat ciągłych badań dostarczyło solidnej podstawy do zrozumienia i odkrywania nowych, „modnych” teraz aspektów rozmaitych materiałów. Tak więc, nawet jeśli moda się zmieni, badania w celu otrzymania czystych, wydajnych i przyjaznych dla środowiska technologii wciąż będą kontynuowane.

Cały artykuł dostępny na Uniwersyteckie.pl.

fot. Adrian Wykrota