Z ks. Markiem Gubernatem MSF, absolwentem filologii klasycznej i słuchaczem studiów podyplomowych na Wydziale Teologicznym, o świętach wielkanocnych i o możliwych sposobach na ich przeżywanie rozmawia Magdalena Ziółek.
Już niedługo Wielkanoc, czy coś może nas uratować przed całym tym marketingowym szaleństwem? Czekoladowe zajączki, jajeczka. Gdzie szukać istoty tych świąt?
Myślę, że wszystkie tradycje i obrzędy, które wyrosły wokół świąt, zresztą nie tylko tych wielkanocnych, są bardzo cenne i warte podtrzymywania. Jednak - i to chyba jest odpowiedź na pani pytanie - pożądany jest umiar. Trzeba sobie zadać pytanie, po co te przygotowania, po co - no właśnie, te czekoladowe zajączki, baranki itd. Jak długo może nas bawić malowanie jajeczek, zdobienie koszyczka? W końcu człowiek z tego wyrasta. Wtedy należy poszukać prawdziwej istoty…
Często odejmujemy od naszego „świętowania” pierwiastek religijny. Mówimy: chodzi o to, aby miło spędzić czas, życzymy sobie rodzinnych świąt….
Powiedzmy sobie to wprost: Wielkanoc to święta religijne. Oczywiście, jesteśmy ludźmi wolnymi i każdemu wolno świętować to, co mu w duszy gra. Możemy sobie stworzyć nowe święta np. wiosny, rodziny itd. Jednak, jeśli mówimy o świętowaniu Wielkanocy, to dla chrześcijan jest to czas zmartwychwstania Chrystusa i tego nie da się wymazać.
Dla osób wierzących Wielkanoc to przede wszystkim obrzędy Wielkiego Tygodnia i określona oprawa liturgiczna. Na przestrzeni ostatnich lat te ceremonie uległy zmianie. Tak jest np. z mszą rezurekcyjną. Dlaczego odprawia się ją w Wielką Sobotę?
Wielkanoc (inaczej mówiąc święta paschalne) to najstarsze i najważniejsze święta w liturgii Kościoła. Już sama nazwa mówi, że są to święta wielkiej nocy, a więc czasu pomiędzy Wielką Sobotą a niedzielnym porankiem. Można powiedzieć, że jest to moment, w którym Chrystus wymknął się ludzkiemu postrzeganiu i zmartwychwstał, chociaż nikt nie widział jak. Dopiero w niedzielę rano spostrzeżono, że jego grób jest pusty. A zatem uważano tę noc za tak ważną, że nie można jej przespać. Dlatego dawniej uroczystości Wielkiejnocy rozpoczynano nie tak, jak to bywa dzisiaj, około godz. 18 czy 19, ale około północy i świętowano do wschodu słońca. To, co my mamy w naszej mentalności podzielone na uroczystość Wielkiej Soboty i niedzielną mszę rezurekcyjną, było jednym długim obrzędem.
Cały artykuł dostępny na uniwersyteckie.pl
Fot. Adrian Wykrota