Data publikacji w serwisie:

Licence to dream

Prośba redakcji „Życia Uniwersyteckiego” o opinię, jaki powinien być Rektor nowej kadencji wobec wyzwań czasu obecnego , dotarła do mnie w czasie, gdy zastanawiałem się nad krótkim tekstem, który roboczo nosił nazwę „Pytania na Nowy Rok”. Czytelnicy tego tekstu za kilka tygodni będą wiedzieć to, czego ja mogę się teraz jedynie domyślać, zatem w tym momencie jest jedynie czas i miejsce na bondowską Licencję na marzenia.

„…ale kto istotnie w zdobywaniu i głoszeniu prawdy objektywnej widzi cel życia, kto istotnie jest, jak to się mówi, człowiekiem nauki, uczonym w najpełniejszym i najpiękniejszym tego wyrazu znaczeniu, ten potrafi być głuchym na podszepty różnych ambicyj i obronić się pokusie odgrywania jakiejkolwiek roli tam, gdzie wcale nie chodzi o prawdę, lecz o władzę, o wpływy, o godności, o zaszczyty i tytuły albo po prostu o pieniądz.”

Kazimierz Twardowski: O dostojeństwie Uniwersytetu

Nim kilka słów o przyszłym Rektorze, czas przyjrzeć się sytuacji, w jakiej znajduje się nauka, szkolnictwo wyższe i jakie jest miejsce UAM na tej mapie. Oczywiście, jest to spojrzenie dziekana, który, choć bardzo zainteresowany sprawami ogólnymi, ma perspektywę spojrzenia skoncentrowaną na najważniejszym elemencie układanki – na Wydziale, jedynym miejscu, w którym społeczność akademicka realnie prowadzi badania i kształtuje studentów i doktorantów. Otóż, najkrócej ujmując, w rok 2020 weszliśmy poturbowani zewnętrznie i rozdarci wewnętrznie. Wzorcowo dyskutowana Ustawa 2.0 wprowadzana jest w iście szalonym tempie – nie ma czasu na namysł, na dyskusję, na wspólne poszukiwanie najlepszych rozwiązań. Wygląda to tak, jakby wszyscy wokół zapomnieli, że zmianę należy nie tylko zaplanować, ale również zarządzać jej przebiegiem. Społeczności uczelniane są porozbijane, zdezorientowane, skłócone. Nowy system ewaluacji – apoteoza punktozy – miesza ocenę instytucji z oceną poszczególnych nauczycieli akademickich, i już teraz uruchamia bardzo szkodliwe zachowania, które w żaden sposób nie prowadzą do poprawy jakości badań naukowych, lecz do kolejnej formy „naukowego” szachrajstwa.

Tak szczególna sytuacja wymaga wyjątkowej postaci. Jak słusznie zauważył Karol Tarnowski: „Naturalnie, jak zawsze, instytucje stoją (i upadają) swoimi indywidualnymi przedstawicielami, którzy zawsze są o s o b i ś c i e odpowiedzialni za faktyczny wzrost lub kryzys danej instytucji.” Marzy mi się zatem Rektor, który podąży za myślą Monteskiusza: Kto chce rządzić ludźmi, nie powinien gnać ich przed sobą, lecz sprawić, by podążali za nim, i zaoferuje nam porywającą wizję strategiczną, którą będzie się chciało realizować.

Cały artykuł dostępny na uniwersyteckie.pl

Tekst: prof. Przemysław Wojtaszek

Fot. Adrian Wykrota