Profesor UAM Agnieszka Kryszczyńska jest drugą kobietą na stanowisku dyrektora Instytutu Obserwatorium Astronomicznego UAM. O pasji do nauki i kierowaniu prężnie rozwijającą się jednostką rozmawia z nią Ewa Konarzewska-Michalak.
Na wydarzeniu „Zostań badaczką! Kobiety w nauce na Wydziale Fizyki” przedstawiono panią jako profesorkę i astronomkę – nie drażnią pani feminatywy?
- Staram się je oswoić. Niektóre słowa wydają się naturalne, niektóre sztuczne. Na pewno łatwiej jest zaakceptować wyrażenia typu „pani rektor”, „pani profesor”, bo brzmią poważniej. Jednak na spotkaniach „Gdy nauka jest kobietą” dowiedziałam się, że słowa „profesora” czy „doktora” już przed wojną były używane na co dzień. Zanim ludzie osłuchają się z tymi zwrotami, musi minąć trochę czasu.
Na spotkaniu mówiła pani o swojej karierze. Co panią zafascynowało w astronomii?
- Dla mnie praca astronoma zawsze była bardzo ciekawa. Wszystko mnie w niej fascynowało. Zajmuję się małymi ciałami Układu Słonecznego, podobnie jak wielu pracowników naszego instytutu. Badam, jak są zbudowane, jak wyglądają, jak obracają się. Takich obiektów o średnicy do jednego kilometra jest ponad milion w naszym Układzie Słonecznym. Pochodzą z okresu jego formowania się, kiedy materia, która nie skupiła się w planetach, została uwięziona w postaci planetoid. To wdzięczne badania, bo można potwierdzić ich wyniki – na przykład wysłać sondę i przekonać się, czy nasze wyobrażenia i modele pokrywają się z rzeczywistością.
Kiedy narodziła się astronomiczna pasja?
- Zaczynałam od fizyki. Miałam strasznego nauczyciela tego przedmiotu w szkole podstawowej – był koszmarny nie tylko dla dziewczyn. Ale nie bałam się go, inaczej niż większość moich koleżanek, bo fizyka łatwo wchodziła mi do głowy. Natomiast w liceum miałam cudowną nauczycielkę fizyki i astronomii. Była surowa, ale nas kochała i mobilizowała do pracy – niesamowita osobowość, do dziś ją pamiętam. W Poznaniu nie było takiego kierunku studiów jak astronomia, więc poszłam na fizykę, gdzie na trzecim roku wybrałam specjalność astrometrię. Jednak na studiach fizyka przestała mnie pasjonować i gdyby nie astronomia, w ogóle zrezygnowałabym ze studiowania jej.
Na UAM studiowała pani pod koniec lat 80. Ile kobiet uczyło się i pracowało wtedy na wydziale?
- Na fizyce było dużo mniej kobiet niż teraz, około 10 procent, na astronomii więcej, aczkolwiek nie wśród pracowników naukowych. Do doktoratu owszem, wyżej już nie. Przez sto lat istnienia poznańskiego obserwatorium zaledwie trzy kobiety zostały profesorami i to nie tytularnymi, tylko uczelni. Pamiętam, że cztery z pięciu osób na moim roku to były dziewczyny. Trzy z nich, łącznie ze mną, pracowały w obserwatorium, ale obie koleżanki wybrały inną drogę życiową. W tamtych czasach pensje były bardzo niskie i wiele osób decydowało się na pracę w bankach lub na własny rachunek. Obecnie w obserwatorium pracuje podobna liczba mężczyzn i kobiet.
Cały wywiad na stronie: https://uniwersyteckie.pl/nauka/prof-agnieszka-kryszczynska-mysle-do-przodu
fot. Adrian Wykrota