W XXXI Debacie Akademickiej poświęconej życiu codziennemu w dobie kryzysu, największe zaskoczenie wywoła wypowiedź prof. Cierpiałkowskiej, która oznajmiła, że obiecała swoim doktorom zadać w debacie ich pytanie: jak mają żyć, skoro wynagrodzenie wystarcza im tylko do 16 dnia miesiąca?
W debacie, której temat, jak stwierdziła prof. Bogumiła Kaniewska, dotyczy nas wszystkich, udział wzięli z ramienia UEP dr Katarzyna Woźniak i dr Michał Pilc, a z ramienia naszego uniwersytetu prof. Lidia Cierpiałkowska i i prof. Ryszard Necel. Pytania do naukowców były trzy: kto jest najbardziej narażony na kryzys, jak możemy osobiście temu kryzysowi stawić czoła i wreszcie, jaka powinna być polityka państwa w kryzysowym czasie. Kto zatem ucierpi najbardziej? Sprecyzował to dr Pilc. Skoro skutkami kryzysu są rosnące ceny żywności i energii, utrudniony dostęp do kredytu oraz hamujący popyt, grupy cierpiące będą też trzy: hotelarze, restauratorzy i biura turystyczne( te branże już były osłabione po pandemii); pracownicy spowalniających branż( sektor drzewny, budowlańcy, oparte na gazie produkcje np. ceramika, a trzecią grupą będą osoby uzależnione od opieki społecznej. Informacje o tej ostatniej grupie doprecyzował z kolei prof. Necel danymi, które warto poznać: 25 proc. klientów pomocy społecznej stanowią samotni emeryci, mogący liczyć na 719 zł zasiłku; ciężko i przewlekle chorzy – 1217 zł renty i opiekunowie niepełnosprawnych – 2019 zł (plus zakaz jakiejkolwiek pracy).
Najciekawsze, także zapewne dla czytelników, będą rady naukowców co do strategii najlepszego przetrwania kryzysu. Nie bez gorzkiej ironii prof. Necel uznał, że najlepiej byłoby zapisać się do PiSu oraz pogłębić praktyki religijne, bowiem właśnie zwolennicy partii rządzącej oraz regularnie praktykujący katolicy są ponadprzeciętnie zadowolonymi z życia grupami. A na poważnie prof. Necel gorąco poparł rektor Kaniewską, która rozpoczynając debatę nawoływała, by na czas kryzysu było w nas mniej beztroski, a więcej troskliwości o innych i o otoczenie. Dr Pilc zaapelował z kolei, by – nie rezygnując z oszczędności – nie rezygnować także z drobnych przyjemności, na ile to możliwe, bo w ten sposób wspieramy przedsiębiorców. A więc kupując szminkę ( zgodnie z tzw. w ekonomii efektem szminki czyli stwierdzeniem, że w kryzysie zaskakuje popyt na dobra luksusowe) nie powinnyśmy mieć wyrzutów sumienia, że lepiej było oszczędzić.
Cały artykuł na stronie: https://uniwersyteckie.pl/zycie/debata-akademicka-nie-rezygnujmy-ze-szminki
tekst: Maria Rybicka