Data publikacji w serwisie:

Petuniabukta. Jesteśmy na swoim

Z  prof. Grzegorzem Rachlewiczem z Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych o Petuniabukcie i nie tylko rozmawia Krzysztof Smura.

Międzynarodowa Sieć Badań i Monitoringu Ziemi w Arktyce, INTERACT. W 2023 roku kończy się projekt realizowany w ramach Horyzontu 2020. Co udało się zdziałać do tej pory i czy projekt będzie kontynuowany? 

– Zanim przystąpiliśmy w roku 2021 do sieci INTERACT jako Stacja Polarna UAM i mieliśmy możliwość przyjmowania badaczy z różnych krajów, wielokrotnie sami korzystaliśmy z gościnności innych w różnych częściach Arktyki. Projekt pomyślany jest jako udostępnienie baz naukowych, których jest obecnie 70, na pobyty krótkoterminowe, głównie dla prowadzenia badań porównawczych w obszarach o innej specyfice środowiska przyrodniczego. Mając doświadczenia spitsbergeńskie, udało nam się pracować na Grenlandii, Alasce, Syberii czy w północnej Skandynawii. Badania te zaowocowały kilkoma naprawdę wartościowymi publikacjami o ponadregionalnym charakterze. Projekt ma zostać przedłużony, gdyż ze względu na działania wojenne Rosji wykluczono możliwość współpracy z nią, a to pozwoliło przesunąć część finansowania. Ponadto aby rozszerzyć na przyszłość zakres działań, powołano konsorcjum „INTERACT Non-Profit Association” (INPA), którego jako uczelnia zostaliśmy członkiem, z możliwością pozyskiwania grantów na dalszą współpracę.

Jest pan jednym z najbardziej doświadczonych polarników z UAM. Był pan w prapoczątkach stacji. Co było wówczas najtrudniejsze, jeśli chodzi o jej uruchomienie? 

– Historię naszych badań w Zatoce Petunia można podzielić na przynajmniej trzy etapy: pionierski, w latach 80. XX wieku, kiedy podróżowano przez Związek Radziecki, a na miejscu, korzystając z zabytkowej bazy Skottehytta, prowadzono niczym nieskrępowaną działalność terenową, prawdziwie eksplorując okolice, wyznaczając kierunki przyszłych badań. Później nastąpiła przerwa i reaktywacja działalności w roku 2000, kiedy musieliśmy już starać się o zgodę na pobyt w chatce od Gubernatora Svalbardu. To trwało do roku 2009, gdy wypowiedziano nam całkowicie możliwość korzystania z domku i musieliśmy podjąć decyzję, co robimy dalej. To były najtrudniejsze momenty, starania się o pozwolenie na postawienie własnej stacji w postaci domków kontenerowych. Ale dzięki pomocy władz rektorskich i zabiegów dyplomatycznych udało się w końcu uzyskać gwarancję istnienia naszej najdalej na północ wysuniętej placówki. Mamy nadzieję, że bezterminowo.

Skottehytta. Translator, jak to translator, tłumaczy tę nazwę jako szkocką kabinę. Ile ma z nią wspólnego miejsce, w którym zaczęła się historia uczelnianych badań w Arktyce? 

– Tak, dokładnie tyle to znaczy: szkocka chata, szkocki dom. Nie bez przyczyny, bo konstrukcja, której powstanie datuje się na drugą dekadę XX wieku, została zbudowana w czasach poszukiwania surowców mineralnych na Spitsbergenie przez przedsiębiorstwo pochodzące właśnie ze Szkocji (Scottish Spitsbergen Syndicate). Któregoś lata, podczas remontu podłogi, znaleźliśmy pod nią służące za izolację gazety z 1917 roku. Niestety, przepadły one wraz z naszymi prawami do korzystania z chaty.

Cała rozmowa na stronie: https://uniwersyteckie.pl/nauka/petuniabukta-jestesmy-na-swoim

fot. Adrian Wykrota