Data publikacji w serwisie:

Podwójna misja księdza Dawida Stelmacha

„Każdy wolontariusz wyjeżdża na misje w przekonaniu, że jest posłany: posyła go –  a więc także reprezentuje on – Kościół, wspólnotę akademicką i miasto Poznań. Będąc tam, mówiąc, skąd jest, jak się zachowuje,  jakie ma zwyczaje, jaką kulturę prezentuje – będzie ich świadectwem albo antyświadectwem” – mówi ks. dr Dawid Stelmach, duszpasterz akademicki na Wydziale Teologicznym UAM w rozmowie z Anną Kot.

Lubi Ksiądz wiśnie?

Bardzo! To mój ulubiony owoc.

Mimo pracy, praktycznie od dziecka, w 5-hektarowym wiśniowym sadzie?

Mimo! Choć rzeczywiście ta praca była… hmmm… bardzo wymagająca.

A na wakacje ksiądz jeździł?

Wakacje?! W 5-hektarowym sadzie i 30-hektarowym gospodarstwie?! Od dziecka wszyscy, a było nas czworo dzieci, dużo pracowaliśmy na roli, jak widać ojciec miał spore gospodarstwo. Nie było mowy, aby latem pojechać sobie na wakacje. Jeżeli już udało się złapać trochę wolnego czasu, szedłem na pielgrzymkę albo wyjeżdżałem w góry. Jednak tych wyjazdów naprawdę nie było wiele.

Ale muzyki Ksiądz mógł słuchać?

A słuchałem. Jestem dzieckiem lat 90, więc słuchałem muzyki ciężkiej…

To pewnie na festiwal rockowy do Jarocina Ksiądz jeździł?

No jak?! Wiśnie!

Ups.. rzeczywiście. Miał Ksiądz ulubione kapele?

Pewnie. Red Hot Chili Peppers, Faith No More  i Alice in Chains.

A na czytanie książek wystarczało czasu?

Trochę tak. Czytałem, jak to dzieciak, literaturę podróżniczą – od zawsze lubiłem poznawać inne kultury, szeroki świat. Nosiłem w sobie silne poczucie zamknięcia, w naszej wsi nie było harcerstwa, sportów nie uprawiałem, więc jedyną rozrywką było czytanie – seria Alfreda Szklarskiego o Tomku czy książki podróżnicze Arkadego Fiedlera. Żyłem wyobrażeniami o egzotycznym świecie. Ale poezję też lubiłem: Herberta i Różewicza.

Z tego, co Ksiądz mówi, niewiele w Księdza biografii okoliczności, w których mogłoby się narodzić powołanie kapłańskie. Może trochę misyjne…

Bo też wcale nie marzyłem od małego, by ubrać sutannę. Opowiedzieć po kolei?

Cały artykuł dostępny na Uniwersyteckie.pl

tekst: Anna Kot