Data publikacji w serwisie:

Prof. Aleksander Mikołajczak. Pióro jest wieczne

Pióro wieczne stało się dla prof. Aleksandra Wojciecha Mikołajczaka, filologa klasycznego, inspiracją do napisania fascynującej monografii „Design kleksa. Społeczna  historia wiecznych piór” wydanej przez Wydawnictwo Naukowe UAM.  O tym, czego możemy dowiedzieć się o  XX wieku obserwowanym przez pryzmat piór opowiada autor w rozmowie z Ewą Konarzewską-Michalak.

Pierwsze wieczne pióro, jakie dostałam było na naboje. Pan pisał w szkole obsadką ze stalówką. Czy od tego czasu zaczęła się pana miłość do piór?

Należę do pokolenia, które uczyło się pisać obsadką, czyli piórem maczanym w kałamarzu. Dopiero potem, tak jak pani, zetknąłem się z piórami wiecznymi z cienkimi stalówkami, które w późnych latach 60. i 70. uchodziły za luksus. To były dobre pióra - wbrew temu, co niektórzy mówią. Chińskie pióro hero kopiowane z amerykańskiego parkera 51 doskonale nadawało się do nauki pisania i dla wielu jest pierwszym wspomnieniem używania wiecznego pióra. Jego oryginalna nazwa oznacza po chińsku: stu bohaterów.

Obliczyłam, że historia wiecznego pióra liczy sobie ok. 130 lat. To bardzo krótko w porównaniu z piórami ptasimi, czy trzcinami do pisania, których używano przez wieki. Czy bez rewolucji przemysłowej wieczne pióra by nie powstały?

Rewolucja przemysłowa wydaje się być kluczem do zrozumienia zaistnienia wiecznych piór. Po pierwsze, umożliwiła technologię, która pozwoliła takie pióra produkować, a poza tym sama ich wymagała. Dobrym tego przykładem jest budowa linii kolejowych w Stanach Zjednoczonych, gdzie po raz pierwszy wykorzystywano zarządzanie ludźmi na odległość. Pracowali oni wzdłuż tysięcy mil torów - aby ich nadzorować, inżynierowie musieli być mobilni, a z kałamarzem i maczanym piórem jest to trudne. Pióro, które można było mieć w kieszonce marynarki, rozwiązywało wszelkie problemy.

Historia wiecznego pióra jest jak błysk - pióro święciło triumfy w XX wieku, ale już w drugiej połowie tego stulecia zaczął wypierać je plebejski długopis.

Można powiedzieć, że długopisy zabiły pióra, ale na krótki czas. Największy rozkwit piór przypada na lata 20. i 30. XX wieku. Długopisy pojawiły się po wojnie. Wydawało się wtedy, że pióra odejdą do lamusa, ale w ostatnich dekadach zmieniła się ich funkcja. Przestały być przyborami codziennego użytku, a w dużej mierze stały się przedmiotami luksusowymi. Są wykorzystywane do manifestowania statusu, ich ceny czasem są zawrotne, nie mówiąc już o piórach produkowanych w jednym czy w dwóch egzemplarzach np. Cartier Panthèra. Z drugiej strony mamy tendencję do powrotu piór do szkoły. Pisanie nimi to szlachetna sztuka. Jak widać, pióra wieczne żyją jakby w dwóch wymiarach.

Podkreśla pan w książce, że to czym się pisze, ma wpływ na to, jak się pisze, czyli nie tylko my kształtujemy rzeczy, również one kształtują nas. Jak wieczne pióra zmieniły człowieka?

To niezwykle ważne pytanie, które odwołuje się do tego, że dla pisarzy w różnych okresach historycznych nie było obojętne, czym piszą. Przypomnę choćby włoskiego poetę Gabriele D’Annunzio. Mówił on, że wiersze może pisać tylko piórem ptasim, które unosi i porywa. Natomiast jak pióra wieczne kształtują ludzi? Klips – sprężynka umożliwiająca utrzymywanie pióra w kieszeni - pojawił się nie tylko po to, by pióro ustabilizować, ale również po to, by właściciel mógł się nim pochwalić. Pióra były drogie, pokazywały status właściciela. Kształtowanie człowieka przez pióro wieczne jest również związane z pewną uważnością na rzeczy, które mówią: jesteśmy cenne, ważne dla ciebie, nie wyrzucaj nas. To skłania do spojrzenia na świat z ekologicznej perspektywy i odrzucenia jednorazowych przedmiotów, np. długopisów, które tylko zaśmiecają otoczenie. Ostatnio pojawił się w humanistyce nurt badań, nazwany zwrotem ku przedmiotom, który usiłuje zrozumieć cywilizację i człowieka poprzez rzeczy, a dokładnie interakcje między nimi. Książkę napisałem właśnie tym w nurcie. Staram się poprzez pióra powiedzieć dużo o XX wieku, o przemianach społecznych, kulturowych, technologicznych i ekonomicznych, bo pióra doskonale je odbijają.

Cały wywiad dostępny na uniwersyteckie.pl

fot. Adrian Wykrota