Data publikacji w serwisie:

Prof. Jerzy Marian Brzeziński. Punktoza to nie wszystko

W rozmowie z Życiem Uniwersyteckim prof. Jerzy Marian Brzeziński bezpardonowo krytykuje tzw. ,,punktozę’’, piętnuje naukowe cwaniactwo, a listę wydawców określa mianem tekstu kabaretowego. O zamierzonej federacji poznańskich uczelni mówi ,,wydmuszka’’. I żeby nie było. Każde sformułowanie uzasadnia. Z prof. Jerzym Marianem Brzezińskim z Wydziału Psychologii i Kognitywistyki rozmawia Krzysztof Smura.

Panie profesorze. Uniwersytet badawczy i związane z nim prowadzenie nowatorskich badań naukowych wydają się być oczkiem w głowie kolejnych ministrów, ale i uczelni. A co z funkcjami dydaktyczną i formacyjną uniwersytetu, które zostały w ostatnich latach mocno sponiewierane?

Niestety nie przywiązuje się dostatecznej wagi do zadań formacyjnych. Zadania te znalazły się na dalszym planie. Dlaczego? Bo działalność dydaktyczna i formacyjna nie przekłada się na punkty i nie ma żadnego wpływu na uzyskaną w ocenie parametrycznej kategorię – najlepiej: „+A” czy „A”. No bo jak to zrobić? Łatwiej dodawać przyznawane – za drukowanie w czasopismach  i we wskazanych przez ministra wydawnictwach prace naukowe – punkty lub takie wskaźniki, jak: sumaryczny Impact Factor czy liczby cytowań. Liczą się tylko punkty. Te zaś są pochodną wytworzonych publikacji. Dobrze wiedzą o tym i pracownicy, i doktoranci. Pamiętając o starej zasadzie: „publish or perish”, robią tylko to, co zapewni szybki awans naukowy czy zatrudnienie. Same zaś uniwersytety upodabniają się do instytutów badawczych.

Instytutów badawczych?

Tak. Należy oddzielić uniwersytet od instytutu badawczego. Ten ostatni nie kształci przecież studentów, a mimo to uniwersytety są oceniane tak, jak instytuty badawcze. Mają te same kryteria oceny parametrycznej, nad którymi trzęsie się każdy rektor, bo mu zależy, aby być w kategorii ,,A+’’ lub ,,A’’. A uzyskanie kategorii „C”, to zejście do piekieł. Dlaczego? To proste, bo połączone jest z uprawnieniami do nadawania stopni, to z kolei z uprawnieniami do prowadzenia studiów doktorskich itd. Myślę, że gdyby KRASP się postawił, to wiele wad słynnej reformy Gowina zostałoby usunięte w zarodku. Dziś mamy zakalec prawny. Udało się stępić ostrze ustawy grupie rektorów mniejszych uczelni. Ja bym się jednak akurat pod ich „sukcesem” nie podpisał!

Cały wywiad dostępny na Uniwersyteckie.pl

fot. Adrian Wykrota