Rolnictwo kojarzy nam się z wsią, ale uprawą roślin można zajmować się również w mieście. Każdy zna miejskich rolników - działkowców lub właścicieli ogródków przydomowych. Na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych coraz większą popularnością cieszą się ogrody społeczne. Rolnictwo w miastach bada dr Lidia Poniży z Zakładu Geografii Kompleksowej.
Dr Lidia Poniży analizuje rolnictwo miejskie w kontekście łańcucha powiązań: Żywność – Woda – Energia (Food-Water-Energy Nexus). Naukowczyni bada cyrkulacyjny metabolizm małych interwencji rolniczych czyli sprawdza, w jakim stopniu zasoby są wykorzystywane powtórnie i czy ten obieg jest zamknięty. Dobrym tego przykładem jest biokompost otrzymywany z zielonych odpadów, wykorzystywany do nawożenia gleby.
Naukowczyni koordynuje projekt FEW Meter, który prowadzi z partnerami z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji i Stanów Zjednoczonych. W skład polskiego konsorcjum oprócz UAM wchodzą również: Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, Miasto Gorzów Wielkopolski oraz gorzowski okręg Polskiego Związku Działkowców. Polska jest jedynym krajem ze Wschodniej Europy w projekcie. Przedsięwzięcie jest realizowane w ramach SUGI-FWE Nexus, którego zadaniem jest rozwijanie i opracowanie elastycznych, aplikacyjnych rozwiązań w miastach, które przyniosą korzyści szeroko pojmowanemu globalnemu rynkowi. Przedsięwzięcie otrzymało dofinansowanie w ramach programu Horyzont 2020 ERA-NET.
Naukowcy wzięli pod lupę rolnictwo miejskie, ponieważ nie jest ono dobrze zbadane. Jak dotąd niewiele wiadomo o tym, jak duże przynosi płody i jakie zużywa zasoby. Badania o tym dotyczyły ogródków działkowych, ogrodów przydomowych w Polsce i w Zagłębiu Ruhry w Niemczech, farm miejskich w Londynie i Nowym Jorku oraz ogrodów na dachach Nantes i Paryża.
Okazało się, że rolnictwo miejskie jest słabą konkurencją wobec rolnictwa towarowego. - Gdybyśmy wzięli pod uwagę tylko produkcyjność, to zdecydowanie przegrywa. Za to ogrodnicy korzystają z ekologicznych sposobów uprawy - stosują kompost i ograniczają użycie chemicznych środków ochrony roślin na rzecz tych naturalnych. Są też skarbnicą wiedzy ogrodniczej, którą skutecznie sobie przekazują - wyjaśnia dr Poniży i dodaje: - Wielką wartością ogrodnictwa miejskiego są korzyści społeczne. Doświadczyliśmy tego w pierwszym lockdownie podczas pandemii COVID-19. W Gorzowie Wielkopolskim prawie wszystkie ogrody działkowe zostały oddane w użytkowanie. Natomiast w Wielkiej Brytanii ogrody społeczne zapewniały bezpieczeństwo żywnościowe w pandemii - dostarczały ludziom na kwarantannie świeżych warzyw i owoców.
Cały artykuł dostępny na Uniwersyteckie.pl.
tekst: Ewa Konarzewska-Michalak
fot. Adrian Wykrota