Data publikacji w serwisie:

Singiel w teorii niejasnej straty

Czy bycie tzw. singlem oznacza samotność czy jednak wolność? Zastanawia się prof. Katarzyna Adamczyk
z Wydziału Psychologii i Kognitywistyki w rozmowie z Jagodą Haloszką.

To na pewno kwestia indywidualna. Z pewnością dla części osób życie w pojedynkę może wiązać się poczuciem samotności, zwłaszcza jeśli ktoś chciałby mieć partnera/partnerkę, a nie ma go/jej. Dla innych z kolei życie w pojedynkę nie być musi być źródłem samotności, ale raczej czymś, co daje spełnienie i wolność, szczególnie wtedy, gdy ktoś ma poczucie, iż życie w pojedynkę to osobisty wybór. Co więcej, stosunek do życia w pojedynkę oraz postrzeganie go w kategoriach zalet lub wad nie jest czymś stałym, lecz może zmieniać się na przestrzeni jakiego czasu lub całego życia.  Na to pytanie nie ma zatem jednoznacznej odpowiedzi i dochodzimy tutaj do kwestii tego, co określa się w literaturze mianem satysfakcji ze statusu związku, czyli po prostu tego, jak bardzo jesteśmy zadowoleni z tego, że aktualnie mamy lub nie mamy partnera/partnerkę. I ta satysfakcja okazuje się mieć większą wartość wyjaśniającą poziom naszej satysfakcji z życia i dobrostanu aniżeli sam fakt posiadania lub nieposiadania partnera/partnerki. Wydaje się to dość oczywiste, że większe znaczenie może mieć to, jak bardzo jesteśmy zadowoleni z tego, że mamy lub nie mamy partnera/partnerkę, ale to odkrycie psychologii dopiero z ostatnich pięciu lat…

Czy zgodzi się Pani z tym, że obecnie ludzie coraz częściej dobrowolnie wybierają życie w pojedynkę?

Wiem, że wielu źródłach pozanaukowych oraz naukowych pojawia się informacja, iż obecnie ludzie coraz częściej dobrowolnie wybierają życie w pojedynkę. W moich badaniach, kiedy pytam uczestników o to, czy postrzegają życie w pojedynkę jako wybór lub jako sytuację niezależną od nich, to niewielki odsetek osób deklaruje, iż wybiera życie w pojedynkę, a jeszcze mniejszy odsetek osób wskazuje, iż w przyszłości nie chciałoby mieć partnera/partnerki. Taki wzorzec wyników nie zaskakuje, gdyż potrzeba przynależności stanowi fundamentalną potrzebę człowieka, a intymne i bliskie związki są podstawową cechą tego, kim jesteśmy jako ludzie i warunkują dosłownie, i w przenośni nasze przeżycie.Z drugiej jednak strony, nie każdy w takim samym stopniu  potrzebuje i poszukuje kontaktów z innymi ludźmi. Jak pokazują badania Johna T. Cacioppo, potrzeba przynależności cechuje się odmienną siłą u ludzi, a intensywność bliskiego kontaktu z rodziną i przyjaciółmi jest różna u ludzi i w znacznym stopniu jest uwarunkowana genetycznie. To, co wydaje się kluczowe, to po prostu zgodność między naszą potrzebą (np. potrzebą posiadania partnera/partnerki) a sytuacją, która daje nam szansę na zaspokojenie naszej potrzeby. O potencjalnie negatywnych konsekwencjach na poziomie indywidualnym możemy mówić wówczas, gdy nie ma takiej zgodności, np. wyobraźmy sobie, że ktoś pragnie mieć partnera/partnerkę, a nie ma, a więc jego potrzeba bycia w związku nie zostaje zaspokojona, nie jest zadowolony z tej sytuacji i dodatkowo ma poczucie, życie w pojedynkę to nie jego wybór…Taka sytuacja potencjalnie może zatem wiązać się z negatywnymi konsekwencjami, np. poczuciem samotności.

Cały artykuł dostępny na uniwersyteckie.pl

Fot. Adrian Wykrota