Zajmujące miliony hektarów torfowiska Syberii od tysięcy lat mozolnie magazynowały w sobie węgiel, pochłaniając CO2 z powietrza. Jednak z powodu globalnego ocieplenia obszary te, zamiast gromadzić dwutlenek węgla, zaczynają gazy cieplarniane szybko uwalniać – nie tylko z powodu pożarów.
O torfowiskach i lasach Syberii zrobiło się głośno, kiedy zaczęły je niszczyć katastrofalne pożary. Sytuacja jest wyjątkowa – płoną miliony hektarów tajgi oraz torfowisk. Ogień pojawia się także w północnej części Syberii w obszarach Arktyki.
- Został przekroczony punkt krytyczny, związany z poziomem wody w torfowiskach oraz glebach leśnych. Ponieważ gleba jest niezwykle sucha, dochodzi do zapłonu torfu i ściółki leśnej - w sposób naturalny lub z powodu podpaleń – mówi w rozmowie z PAP badacz torfowisk prof. Mariusz Lamentowicz z UAM. - Ryzyko pożaru na torfowiskach rośnie z globalnym ociepleniem - zaznacza.
Cały artykuł można przeczytać na Uniwersyteckie.pl