Data publikacji w serwisie:

Trzydzieści lat bułgarystyki

Bułgarystyka prowadzona w Instytucie Filologii Słowiańskiej na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej obchodzi swoje 30-lecie. O początkach kierunku i o tym, jak zmieniała się bułgarystyka, z kierownikiem Zakładu Języków Południowosłowiańskich prof. Mariolą Walczak-Mikołajczakową rozmawia Jagoda Haloszka.

30 lat to dużo czy mało?

I dużo i mało. Dużo się wydarzyło, dużo zrobiliśmy i dużo osiągnęliśmy, a  jednocześnie tak to wszystko szybko minęło, że wydaje mi się, jakbym umowę o pracę podpisywała rok temu. Chociaż – troje z naszych absolwentów, którzy wybrali karierę naukową i pozostali na naszym uniwersytecie, w tej chwili ma już stopień doktora habilitowanego. Z ich perspektywy widzę, że zdążyliśmy wykształcić nowe pokolenie profesorów.

Jakie były początki bułgarystyki na naszym uniwersytecie?

Dokładnie 15 lutego 1988 r. podpisywałam, już jako bułgarystka, umowę o  pracę. Zatrudniona zostałam jako asystent-stażysta, gdy byłam na V roku studiów i z Wydziału Filologicznego powstały dwa odrębne wydziały. Wtedy Zakład Języków i Literatur Słowiańskich, któremu pozwolono wybrać, jaką drogą chce podążyć, zdecydował, że chce być jednostką Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej. Potem zakład przekształcił się w katedrę, a od ponad 10 lat jesteśmy instytutem. Bułgarystów na początku było troje. Żadne z nas nie skończyło filologii bułgarskiej, chociaż wszyscy mieliśmy solidne przygotowanie filologiczne. Wszyscy byliśmy po innych studiach, musieliśmy się dokształcać. Przez wiele lat zamiast na wakacje, jeździliśmy na stypendia i seminaria kultury i języka bułgarskiego. Potem otworzyliśmy studia i przyjęliśmy pierwszych studentów.

Podejrzewam, że był wtedy przysłowiowy boom na studia.

Tak. Wtedy przyjmowaliśmy sporą liczbę, jeśli się nie mylę, około 20 osób rocznie. Początkowo co dwa lata. Wtedy to był okres, kiedy było kilku kandydatów na jedno miejsce. Odbywały się egzaminy wstępne i selekcja była dość duża.

Jak wygląda współczesna bułgarystyka?

Zupełnie inaczej niż bułgarystyka tamtych czasów, bo świat jest zupełnie inny, zmieniają się oczekiwania absolwentów, inny jest system szkolnictwa średniego oraz system matur, no i zupełnie inne są zawody niż były w tamtym czasie. Myślę, że współczesny młody człowiek nastawiony jest na rzeczy praktyczne, na rzeczy, które przyniosą szybki efekt. Żyjemy w czasie, kiedy studiują roczniki niżu demograficznego, co też nie pozostało bez wpływu na liczbę kandydatów. Inny jest też Instytut Filologii Słowiańskiej. Nie ma w nim podziału na języki narodowe, jesteśmy slawistami. Pracujemy w obrębie zagadnień i dyscyplin, które nas interesują. W  zakładzie, którym kieruję, są serbiści i bułgaryści, a także chorwatyści i macedonistka. Jesteśmy podzieleni na literaturoznawców i  językoznawców. Jeśli chodzi o językoznawców-bułgarystów to jest nas troje – prof. Natalia Długosz, dr Patryk Borowiak i ja.

Cały artykuł dostępny na uniwersyteckie.pl

Fot. Adrian Wykrota