Data publikacji w serwisie:

Uniwersytet Poznański. Jego siła tkwiła w kadrach

Siła młodego uniwersytetu tkwiła w kadrach. Kim byli profesorowie, którzy sto lat temu pojawili się w Poznaniu, by tworzyć uczelnię – bez przesady – wyjątkową? Byli zewsząd. Najwięcej z lwowskiego UJK i krakowskiego UJ, ale tak naprawdę byli z wielu uczelni, gdyż zarówno trudności w studiowaniu pod zaborami, jak i ówczesny obyczaj zdobywania wiedzy sprawiały, że wykształcenie zdobywało się na kilku uczelniach europejskich. A najzdolniejsi, ci „nasi”, oczywiście na uczelniach najlepszych.

Byli więc różni i obyci w świecie, znający języki obce i mający międzynarodowe kontakty. Byli młodzi, to jest stosunkowo młodzi czyli w najbardziej twórczym zazwyczaj wieku, kiedy ma się już dorobek i pewną renomę, a jeszcze nie popadło się w rutynę i chce się zmieniać świat. Niemało z nich było w pewnych konfliktach z przełożonymi, w tym sensie, że ich pragnienie robienia czegoś nowego natykało na opór tradycji. To dlatego poznański uniwersytet był inny: wiele katedr, wiele kierunków badań było unikatowych, jedynych w skali kraju, a nawet pierwszych w Europie. Już i to wyróżniało młodą uczelnię, że stawiano tu na język angielski, gdy tradycyjnie za język nauki uważano francuski i niemiecki. Angielski był językiem przemysłu i handlu. Wiele można wymienić takich nowoczesnych nowinek: pierwszy instytut socjologii, jedyne w Polsce katedry radiologii, ortopedii( tak, tak!), fizyki medycznej; naukowe ramy dla filologii polskiej czy historii sztuki, które dotąd były uprawiane w wolnym stylu, geografia „romerowska” czyli z aspektem społecznym; podobnie jak fitosocjologia w biologii; ekonomia w prawie czy może prawo w ekonomii; nowoczesne studia rolnicze – a zapewne znalazłoby się i więcej przykładów. Jak to trafnie napisał Zdzisław Grot: „byli oni silnie tkwiący w realnym życiu narodowym, aktywni społecznicy, nie obciążeni tradycją”.

Cały artykuł dostępny na Uniwersyteckie.pl

tekst: Maria Rybicka

fot. Archiwum PAN