Data publikacji w serwisie:

O szachach, sztucznej inteligencji i Gambicie Królowej - komentarz ekspercki prof. Małgorzaty Bednarskiej-Bzdęgi z WMiI UAM

Mistrzyni szachowa Nona Gaprindaszwili porozumiała się z platformą Netflix, którą w zeszłym roku oskarżyła o zniesławienie (według kobiety serial "Gambit Królowej", który częściowo nawiązuje do jej kariery, deprecjonuje jej osiągnięcia). Sam serial zainteresował rozgrywkami szachowymi wiele osób - prezentujemy komentarz ekspercki o grze i jej historii od matematyczki i szachistki prof. Małgorzaty Bednarskiej-Bzdęgi z Wydziału Matematyki i Informatyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Gry strategiczne, takie jak szachy, od kilkudziesięciu lat są polem doświadczalnym, na którym sprawdzana jest efektywność i szybkość algorytmów oraz innych narzędzi matematycznych, wspomagających podejmowanie decyzji. Przełomowym wydarzeniem był w 1997 r. mecz komputera Deep Blue z szachowym mistrzem świata Garrim Kasparowem, wygrany przez maszynę. Porażka ludzkiej inteligencji w starciu z algorytmem -- wprawdzie wymyślonym przez ludzi, ale jednak algorytmem -- wywołała wielkie poruszenie w świecie nie tylko szachowym; wieszczono nawet rychły upadek szachów rozgrywanych między ludźmi. Kolejnym ciosem dla ludzkiej inteligencji była porażka w 2015 r. zawodowego gracza w Go, Fana Hui, w meczu z komputerem. Do tego momentu uważano, że gra GO, o wiele bardziej skomplikowana od szachów, będzie jeszcze długo domeną ludzi. Program AlphaGo okazał się tryumfem tak zwanej sztucznej inteligencji. Mówiąc nie bardzo precyzyjnie, sztuczną inteligencją nazywamy algorytmy, które same poprawiają swoje błędy, w oparciu o mechanizm uczenia się. Program AlphaGo był rozwijany; doszło do tego, że zaprojektowano mechanizm, który uczy się gry, grając sam ze sobą, zaczynając od ruchów zupełnie losowych. Chyba nikt nie spodziewał się, że połączenie technik losowych i sieci uczących się na swoich błędach okaże się aż tak skuteczne w przypadku wyrafinowanych gier typu GO czy szachy. Na szczęście wizja końca szachowego świata, jaki znamy, nie ziściła się. Szachy rozgrywane między ludźmi mają się świetnie i zdobywają coraz większą popularność, również w Polsce. Niewątpliwie sporo dobrego dla promocji szachów zrobił serial ,,Gambit królowej". Wprawdzie daleki od prawdy historycznej, sprawił, że wielu ludzi odkryło, że mecze szachowe mogą wywoływać emocje nie mniejsze od meczów piłki nożnej. Fani szachów mogą odkryć, że sporo partii granych przez główną bohaterkę serialu to partie autentyczne, rozegrane kiedyś przez znanych zawodników. Na przykład widzowie rozpoznają klasyczną partię, w której najsilniejszy gracz XIX wieku, Paul Morphy, zamatował przeciwnika po serii efektownych ofiar, w zaledwie 17 ruchach. Na załączonej ilustracji końcówka tej partii.

Białe właśnie zaszachowały hetmanem (zwanym potocznie królową), oddając go na pastwę czarnego skoczka (zwanego potocznie koniem). Po zbiciu przez czarne hetmana skoczkiem, białe zamatują czarne wieżą.

Bohaterka serialu żyje w czasach, gdy występy kobiet w męskich turniejach należały do rzadkości. Dzisiaj jest to zjawisko częste, choć w turniejach mężczyzn jest zazwyczaj wielokrotnie więcej niż kobiet. Na przykład w tegorocznym poznańskim Festiwalu Szachowym wśród 124 grających było zaledwie 16 pań. Pisząc o kobietach w szachach, nie sposób nie wspomnieć, że Polska może pochwalić się wspaniałą kobiecą drużyną szachową, która w tym roku na Szachowej Olimpiadzie w Indiach od początku do końca walczyła o złoto. Niestety w ostatniej rundzie ulegała drużynie Ukrainy i to Ukrainki właśnie zostały mistrzyniami olimpijskimi. Na otarcie łez polskich kibiców, krótko po olimpiadzie, arcymistrzyni Monika Soćko zdobyła tytuł Mistrzyni Europy. Nie samym Janem-Krzysztofem Dudą polskie szachy żyją.

prof. Małgorzata Bednarska-Bzdęga, Wydział Matematyki i Informatyki, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Kontakt

Agnieszka Książkiewicz

61 829 4048