Data publikacji w serwisie:

Trzy pytania do prof. Marcińca

Profesor Bogdan Marciniec, laureat Polskiego Nobla, twórca chemicznej biblii, Rektor UAM obchodzi dzisiaj (4.02) 80 urodziny.

- Panie profesorze. Ścieżka naukowa i dydaktyczna. Rodzina. Polski Nobel. Patentów ma pan sporo, ale patent na sukces? Recepta?

- Miałem w życiu dużo szczęścia. Otaczali mnie ludzie ciekawi, zaangażowani, niosący w sobie duży potencjał energii, którzy mobilizowali mnie do różnorakich działań i podejmowania inicjatyw. Wiele im zawdzięczam. Tym niemniej, odpowiadając wprost na pytanie - patentem na sukces jest znalezienie rozwiązania. Kojarzenie metod naukowych i ludzi. Tworzenie zespołów ludzi zdolnych , którym się chce i które potrafią zarazić tym innych. To szczególnie ważne. Multidyscyplinarne spojrzenie na wiedzę i kojarzenie osiągnięcia naukowego z możliwością jego zastosowania w praktyce. Swoista synergia nauki i biznesu.

Został pan rektorem UAM w wieku 47 lat. Po prof. Jacku Fisiaku. Dla wielu byłoby to ukoronowanie, ucesarzowienie. Rektorowanie pomogło?

Odpowiem, podając za przykład mojego przyjaciela i byłego rektora prof. Bronisława Marciniaka. To mi bardzo pomogło, a i potem bardzo mi pomogło w podjęciu decyzji, o niekandydowaniu. Odbyłem jedną kadencję. I to niepełną. Rektor Jacek Fisiak, którego zastąpiłem mówił o mnie, że jestem znacznie bardziej znany na świecie niż w Polsce. Pewnie tak było. Znałem świat nauki i jego organizację. Wiedziałem co chcę zrobić. Stąd i pomysł na Stowarzyszenie Absolwentów Uniwersytetu (70 lat po jego powstaniu) zaczerpnięty z Ameryki. Wiedziałem, że jak ktoś działa w biznesie, to bardzo chętnie będzie współpracował ze swoją uczelnią. Potem Fundacja UAM, a po niej Poznański Park Naukowo Technologiczny (PPNT), na stworzenie którego grunty dostaliśmy nieodpłatnie. W 1990 roku nie miałem praktycznie szans na objęcie stanowiska Rektora bo pochodziłem z tzw. „poprzedniej ekipy”. Na moje miejsce wybrany został prof. Fedorowski. Fantastyczny człowiek i uczony o szerokich horyzontach, a ja w 1992 roku wszedłem w skład Polskiej Akademii Nauk. Mogłem badać, odkrywać i publikować. To był i jest mój żywioł.

- Przecierał pan szlak łączący naukę z biznesem. W 1989 roku z pana inicjatywy w Tarnowie Mościcach powstał pierwszy w Polsce uniwersytecki spin-off. Jedyny krajowy producent organofunkcyjnych silanów. Potem Fundacja UAM, a chwilę później pierwszy w Polsce Park Naukowo Technologiczny i Wielkopolskie Centrum Zaawansowanych Technologii. Jest pan zadowolony z efektów? Ze zmian świadomościowych?

Nie. Za wolno to idzie. Ale to nie tylko w Polsce. Cała Europa (również Komitet Noblowski) była zawsze pod wpływem opinii Brytyjczyków. Mówiono, że najważniejsze są odkrycia, a zastosowanie to sprawa drugorzędna i to rola przemysłu. To nieprawda. Trzeba popularyzować łączenie nowych form współpracy z przemysłem wprowadzonych w Unii Europejskiej w 2013 roku, a wspomaganych przez budżet państwa. Odzwierciedleniem takiego podejścia do nauki jest u nas Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR). To znakomita ścieżka do wdrażania osiągnięć naukowych, która przyniesie zadowolenie i efekt nam wszystkim. Szczególnie w przypadku innowacyjnych mikrofirm.

Rozmawiał Krzysztof Smura

Cała rozmowa z prof. Bogdanem Marcińcem na: uniwersyteckie.pl/nauka/trzy-korony-prof-bogdana-marcinca