Data publikacji w serwisie:

Ostatnie dni zapisów na Uniwersytet Otwarty. Wykład promocyjny: Marzec 1968 roku

Trwają zapisy na kursy trymestru wiosennego Uniwersytetu Otwartego UAM. Pierwszy termin zapisów minął 23 lutego, ale mamy jeszcze wolne miejsca i do 5 marca będziemy przyjmować zgłoszenia na blisko 40 kursów. Zajęcia w trymestrze wiosennym rozpoczną się w połowie marca 2018 roku. Uniwersytet Otwarty, wspólnie z Wydziałem Historycznym UAM w ramach promocji swoich projektów, zaprasza na wykład prof. zw. dr. hab. Stanisława Jankowiaka, kierownika Zakładu Najnowszej Historii Polski WH UAM.

Bunt rozwydrzonej młodzieży czy walka o wolność słowa.

Studenci w marcu 1968 r.

Wykład odbędzie się w czwartek 1 marca o godz. 17.30 w auli Wydziału Historycznego na Morasku.

U schyłku lat sześćdziesiątych w Polsce toczyła się walka o schedę po starzejącym się W. Gomułce, który nawet w opinii najbliższych współpracowników powinien już odejść. Przekonać do tego trzeba było jednak przede wszystkim L. Breżniewa, któremu należało pokazać, że Gomułka sobie nie radzi.

Wykorzystano do tego wydarzenia w Warszawie w związku ze zdjęciem z afisza "Dziadów" A. Mickiewicza. Protestujący studenci czy szerzej młoda inteligencja, zostali spacyfikowani przez oddziały milicji. Najaktywniejszych studentów usunięto z uczelni. Wywołało to protesty nie tylko w Warszawie, ale i w innych miastach uniwersyteckich w Polsce, w tym także w Poznaniu. By wyizolować studencki bunt, władze rozpętały ogromną kampanię propagandową, ukazując protest jako wybryki rozwydrzonej młodzieży, która zamiast się uczyć - rozrabia. W zakładach pracy organizowano masówki, podczas których potępiano studentów. Istotnym elementem propagandy stała się oficjalna kampania antysemicka, jaka wówczas wybuchła w związku z wojną na Bliskim Wschodzie. Była pretekstem do wewnętrznych rozliczeń.  

W efekcie Marca 1968 nie doszło do zmiany władzy w Polsce. Komunistyczne władze wykorzystały natomiast protest do likwidacji resztek autonomii uczelni. Była opinia o Polsce jako kraju antysemickim. Protesty udało się spacyfikować, nie uchroniło to jednak systemu, nazwanego przez Stefana Kisielewskiego "dyktaturą ciemniaków". Dwa lata później Gomułka musiał odejść.