Antropolożka prof. UAM Natalia Bloch z Instytutu Antropologii i Etnologii oraz Centrum Badań Migracyjnych UAM realizuje badania, w których chce powrócić do wydarzeń po 24 lutego 2022 roku. W ramach projektu „Prywatne goszczenie uchodźców z Ukrainy w polskich domach. Codzienny humanitaryzm i spotkania ponad różnicą” zajmie się przestrzeniami prywatnych domów, które stały się schronieniem dla osób uciekających przed wojną. Projekt uzyskał finasowanie w ramach programu NCN OPUS 25. Z prof. Bloch na łamach Życia Uniwersyteckiego rozmawia Magda Ziółek.
Pani profesor, sytuacja jest trochę nietypowa, ponieważ rozmawiamy o projekcie, który dopiero się rozpoczyna…
– We wrześniu rozpoczęliśmy etap intensywnych badań etnograficznych. W pięcioosobowym zespole spędzimy łącznie w terenie – w dużych miastach, miasteczkach i w gminach wiejskich w zachodniej Polsce – blisko 800 dni. Będziemy docierać do osób, które gościły, osób goszczonych oraz osób z tzw. otoczenia społeczno-instytucjonalnego, które to goszczenie wspierały (lub nie). Zanim jednak przystąpiłam do opracowania tego projektu, przeprowadziłam badania rekonesansowe w jednej z podpoznańskich gmin, której mieszkańcy ugościli około 100 osób uchodźczych z Ukrainy. Jeszcze wcześniej, jako członkini Centrum Badań Migracyjnych UAM, miałam też okazję przyjrzeć się różnym formom zbiorowego zakwaterowania osób uchodźczych w Poznaniu, czy to w ramach badań w działaniu (action research), czy bardziej klasycznych badań etnograficznych realizowanych wspólnie z prof. UAM Zbigniewem Szmytem (zob. raport CeBaM UAM). To, co zwróciło moją uwagę, to fakt, że miejsca zbiorowego nocowania, jak i wsparcie świadczone przez polskie społeczeństwo na dworcach kolejowych czy w innych miejscach publicznych, było bardzo dobrze widoczne i dokumentowane w mediach, tymczasem niewiele mówiło się o tym, co zadziało się w prywatnych przestrzeniach, w domach, w których także przebywali uchodźcy i uchodźczynie. Postanowiłam zająć się tym w ramach projektu.
Mam w pamięci fotografię dworca kolejowego, na którym stoi rząd wózków dziecięcych przygotowanych przez polskie mamy dla małych uchodźców. Ta pomoc, która popłynęła z naszej strony, była czymś wyjątkowym.
– Badania Unii Metropolii Polskich pokazały, że w prywatnych domach, i to tylko w 12 największych miastach w Polsce, schronienie znalazło ponad 600 tys. osób z Ukrainy. A jeśli dodamy do tego mniejsze miasta, miasteczka i wsie – to jest to naprawdę masowa, spektakularna i bezprecedensowa skala tego zjawiska. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę nastroje społeczne, ukształtowane w dużej mierze przez antyuchodźczą retorykę, konsekwentnie rozwijaną w debacie publicznej po 2015 roku. To od samego początku niezmiernie mnie intrygowało. W przestrzeni publicznej straszono nas figurą uchodźcy, tymczasem polskie społeczeństwo otworzyło drzwi do najbardziej intymnej przestrzeni, jaką są prywatne domy. Chciałam poznać motywacje, jakie kierowały tymi osobami, dowiedzieć się, co zadziało się w tych domach. Na takim najbardziej oddolnym, osobistym poziomie relacji międzyludzkich, kiedy to osoba uchodźcza przestaje być figurą dyskursywną i staje się realnym człowiekiem.
Czytaj dalej na Uniwersyteckie.pl: Prof. Natalia Bloch. Gościnność. Spotkania ponad różnicą
fot. Władysław Gardasz