Data publikacji w serwisie:

Lubię być odkrywcą (Prof. Artur Ciesielski)

Prof. Artur Ciesielski

Doktor hab. prof. wiz. Artur Ciesielski to jeden z tych naukowców UAM, którzy zaryzykowali, postawili na odważne decyzje i dziś czerpią z tego tytułu satysfakcję. Artur Ciesielski to dwukrotny laureat nagrody Wybitny Polak we Francji, laureat fundacji Świętego Tomasza na najlepszą pracę doktorską i szef laboratorium ISIS w Strasburgu. Obecnie w CZT realizuje projekt Caffeine. Razem z prof. Xuecheng Chenem postanowili zmienić fusy z kawy i ligninę – odpady, które zwykle lądują w śmietniku – w komponenty nowoczesnych systemów magazynujących energię.

Na pana profilu w X czytamy: ojciec, mól książkowy, naukowiec, maniak science fiction. Coś by pan zmienił, dodał, ujął?

– Jestem przede wszystkim ojcem.

Jak na tak zaangażowanego naukowca to odważne wyznanie. Jest na to czas?

– Dla rodziny i dzieci czas znajduję zawsze. To priorytet. Wiadomo, że mam go bardzo mało, bo nauka bardzo absorbuje wszelkie moje poczynania, ale staram się. Oczywiście pracuję siedem dni w tygodniu, ale jeśli potrzebuje mnie rodzina, to jestem, a nasze wyprawy w góry w okolicach Strasburga nie są rzadkością. To pasja, którą – mam nadzieję – z wiekiem (śmiech) moje dzieci zaczną ze mną podzielać.

A science fiction?

– To odskocznia. Pasja, którą zaraził mnie ojciec. Czytam od dziecka. Oczywiście Sapkowski i Tolkien są na pierwszym miejscu. Polecam również Stevena Eriksona, Brenta Weeksa. Przyznaję, że do Lema podchodzę z dystansem.

Podobał się panu „Wiedźmin”?

– Pan żartuje? (śmiech) Wolę książki. Zdecydowanie.

Słyszałem o pana psychologicznych pasjach…

– Fascynuje mnie psychologia / psychoanaliza i sporo o niej czytam. To bardzo przydatne w pracy z ludźmi i wielokrotnie przekonałem się, że pomaga. Przykładowo, w Poznaniu pracuję z grupą, w której mamy Włocha, Ukraińca, Pakistankę... Każda z tych osób ma inne spojrzenie na świat, na naukę i trzeba się umieć porozumieć.

Przejdźmy do chemii, bo to ona pana zafascynowała. To był świadomy wybór?

– Przypadkowy. Chciałem zostać oficerem, ale „pechowo” zawieszono nabór w roku, gdy stało się to możliwe. Trochę mnie to rozbiło i stwierdziłem, że podejdę do matury łączonej, która zapewniała wstęp na studia chemiczne. Tam poznałem prof. Violettę Patroniak, która odegrała w moim życiu naukowym bardzo ważną rolę. Nie cierpię się nudzić, a rutyna mnie zabija. Lubię też zagadki, a chemia okazała się dla mnie czymś pasjonującym. Dzięki niej mogę się zajmować tym, czego jeszcze nikt nie robił. Być odkrywcą.

Czytaj dalej na Uniwersyteckie.pl: Prof. Artur Ciesielski. Lubię być odkrywcą